Filmoteka Szkolna to 55 polskich filmów fabularnych, dokumentalnych i animowanych wraz z ich omówieniami i scenariuszami analizy filmowej. Zbiór filmów nie przestawia kanonu polskiego filmu ani kanonu lektur szkolnych. Przygotowany materiał dydaktyczny ma nauczyć młodzież świadomego i krytycznego obcowania ze sztuką filmową w czasach ekspansji kultury audiowizualnej. Ale co ważne, jest również świetnym punktem wyjścia do dyskusji nt. kondycji państwa polskiego w różnych jego okresach, najnowszej historii Polski, człowieka i procesów społecznych, kultury i twórczości.
Dzięki swojej otwartej formule, Filmoteka Szkolna umożliwia prowadzenie zajęć w zróżnicowany sposób, zarówno w systemie lekcyjnym, jak i pozalekcyjnym (koła zainteresowań, szkolne dyskusyjne kluby filmowe). Mogą z niej korzystać nauczyciele wielu przedmiotów miedzy innymi języka polskiego oraz historii. Równolegle z projektem ruszy strona internetowa www.filmotekaszkolna.pl, który służyć będzie jako forum wymiany myśli dla uczniów, a dla nauczycieli będzie źródłem dodatkowych materiałów towarzyszących projektowi.
Więcej informacji i listę filmów znajdą Państwo w załączniku oraz na stronie domowej www.pisf.pl
poniedziałek, 12 października 2009
wtorek, 17 czerwca 2008
Wprowadzenie do scenariuszy Siostry Bogusławy Belok
Jestem polonistką i dzielę los wielu moich koleżanek i kolegów (nie tylko polonistów), którzy muszą „chętnie – obowiązkowo” akademie patriotyczne przygotowywać. Wiem też, jak trudno jest czasami coś nowego wymyślić, przygotować, tym bardziej, że czasami po prostu nie ma na to czasu. Dlatego postanowiłam się podzielić tym, co mi się udało zrobić. Ponieważ nie lubię – podobnie jak moi uczniowie – poważnych akademii, wykorzystuję elementy teatru, śpiewu i tańca, a nawet żart, by o patriotyzmie mówić i do niego wychowywać (a to, moim zdaniem, rzecz niezbędna w wychowaniu młodego i nie tylko młodego pokolenia). Scenariusz „Lekcji patriotyzmu” już kiedyś publikowałam na stronie Rady Szkół Katolickich, tam też zamieściłam komentarz do niego ( patrz: http://rsk.home.pl/pliki/File/kacikNauczyciela/Scenariusz_Lekcja%20patriotyzmu.pdf)
Drugi tekst („Pieśń ujdzie cało”), którym pragnę się podzielić, jest bardziej szkicem do… niż gotowym scenariuszem. Wiele elementów, takich jak ruch sceniczny, dekoracje i rekwizyty, stroje było ustalanych na bieżąco, w czasie realizacji akademii. Akademia ta była pomyślana jako rodzaj biesiady patriotycznej – dlatego przygotowany był dla publiczności śpiewnik (to zasługa tworzącego ze mną akademię pana Michała Janiszewskiego), by mogła się włączyć we wspólny śpiew. Akademia „Pieśń ujdzie cało” pokazywana była młodzieży gimnazjalnej, ponadgimnazjalnej i ludziom dorosłym w różnym wieku – nie zdarzyło się, żeby publiczność nie włączała się, a nasi najstarsi widzowie mieli łzy w oczach, kiedy po przedstawieniu podchodzili do młodzieży i mówili, że czuli się jakby różnica pokoleń przestała istnieć.
Piszę o tym, żeby zachęcić do przygotowania takiej właśnie patriotycznej biesiady – naprawdę warto!
s. Bogusława Belok, usjk
Drugi tekst („Pieśń ujdzie cało”), którym pragnę się podzielić, jest bardziej szkicem do… niż gotowym scenariuszem. Wiele elementów, takich jak ruch sceniczny, dekoracje i rekwizyty, stroje było ustalanych na bieżąco, w czasie realizacji akademii. Akademia ta była pomyślana jako rodzaj biesiady patriotycznej – dlatego przygotowany był dla publiczności śpiewnik (to zasługa tworzącego ze mną akademię pana Michała Janiszewskiego), by mogła się włączyć we wspólny śpiew. Akademia „Pieśń ujdzie cało” pokazywana była młodzieży gimnazjalnej, ponadgimnazjalnej i ludziom dorosłym w różnym wieku – nie zdarzyło się, żeby publiczność nie włączała się, a nasi najstarsi widzowie mieli łzy w oczach, kiedy po przedstawieniu podchodzili do młodzieży i mówili, że czuli się jakby różnica pokoleń przestała istnieć.
Piszę o tym, żeby zachęcić do przygotowania takiej właśnie patriotycznej biesiady – naprawdę warto!
s. Bogusława Belok, usjk
Lekcja patriotyzmu - scenariusz
UWAGA! Scenariusz ten uwzględnia specyfikę naszej urszulańskiej szkoły, dlatego znalazł się w nim fragment poświęcony sylwetce jej Patronki i Założycielki, św. Urszuli Ledóchowskiej. Wiadomo, że w przypadku wykorzystania tego scenariusza w innym miejscu trzeba będzie wspomniany fragment zmodyfikować lub pominąć.
LEKCJA PATRIOTYZMU
Strych o wyglądzie rekwizytorni – przychodzący do niego uczniowie szukają pomysłu na akademię o tematyce patriotycznej. Podczas przeglądania znajdujących się na strychu rzeczy jednemu z uczniów przypomina się wiersz Lechonia „Lamus”.
- Ale graciarnia. Ten strych to chyba lata całe żadnego homo sapiens nie widział.
- A kurzu ile! Od samego patrzenia można alergii dostać.
- Ciekawe, na co komu te wszystkie starocie. Po cośmy tu w ogóle przyszli?
- Po co? Zwariować z wami można! Przypominam, że dostąpiliśmy wątpliwego zaszczytu przygotowania akademii patriotycznej.
- Nie wymawiaj przy mnie tej nazwy, bo chęć życia ze mnie ucieka. Przecież ja nie mam nawet potrzeby zastanawiania się nad tym, czym jest patriotyzm, a tu jeszcze akademia ”ku czci”. Koszmar!
- Ale z was marudy. Przecież ten strych jest uroczy, tyle w nim ciekawych rekwizytów. Skojarzenia z polskimi dziejami same się nasuwają.
- Coś w tym jest... Pamiętacie wiersz Lechonia, którego trzeba się było na pamięć uczyć?
To było jakoś tak:
Są słowa, co umarły, jak wszystko śmiertelne,
Inne nam splugawiono, z pamięci wydarto.
Patrz, jak szuler zagrywa sfałszowaną kartą
Kryjąc gestem sakralnym oszustwa bezczelne.
Ach, wrócić do lamusa, wrócić na poddasze.
Wydobyć z zapomnienia, ze stosu starzyzny
Poczciwe słowa „prawość” i „miłość ojczyzny”.
Pozostać w słowach dawnych, bo to słowa nasze.
Jak w ubraniach ubogich, czystych, choć niemodnych.
Kto chce, niech rzuca garścią w alchemiczne tygle
Słowa pstre lub układa semantyczne figle.
Jałowa to potrawa dla naszych ust głodnych. (J. Lechoń Lamus)
Jeden z uczniów powtarza w zamyśleniu:
- Wydobyć z zapomnienia, ze stosu starzyzny / Poczciwe słowa „prawość” i „miłość ojczyzny”. Ładny tekst – naszym dziadkom by się podobał.
- A nam nie może? Moim zdaniem to jest właśnie to, co może stać się myślą przewodnią naszej akademii. Czytaliście książkę Jana Pawła II Pamięć i tożsamość?
- Sokrates, mędrcze klasowy, zlituj się – to dla nas za trudne.
- Gadanie, lepiej posłuchajcie, jak Ojciec Święty wytłumaczył patriotyzm (otwiera książkę i cytuje):
Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. (Jeden z uczniów przerywa czytanie)
- A walka o niepodległość? Ofiara życia złożona na ołtarzu ojczyzny itp., itd. – mnie to przede wszystkim kojarzy się z patriotyzmem.
- Spoko, wszystko tutaj jest. Słuchaj i nie przerywaj. (Kontynuuje czytanie)
Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania. Świadczą o tym tak liczne mogiły żołnierzy, którzy walczyli za Polskę na różnych frontach świata. Są one rozsiane na ziemi ojczystej oraz poza jej granicami. Wydaje mi się jednak, że jest to doświadczenie każdego kraju i każdego narodu w Europie i na świecie. (Pamięć i tożsamość, s. 71-72).
- W tamtym roku byłem z rodzicami we Włoszech, zwiedziliśmy też Monte Cassino. Tak sobie teraz pomyślałam o tych, którzy setki kilometrów od Polski umierali właśnie dla niej.
- Nie wiem, czy byłbym zdolny do takiego czynu, ale gdy byłem dzieckiem, duże wrażenie robił na mnie grób na naszym cmentarzu, na którym było napisane „nieznanym żołnierzom”. (podchodzi do brzozowego krzyża). Na tym grobie stal właśnie taki krzyż. Chyba na zawsze będzie mi się on kojarzył z walką za ojczyznę i bezimienną śmiercią.
Tony muzyki poważnej, kilku uczniów mówi tekst Wierzyńskiego.
Nekrologi są dla tych, którzy umarli w łóżkach.
A dla tych z komór gazowych,
Ze śniegów pod kołem polarnym,
Z rowów przydrożnych, gdzie kurz zasypywał im oczy,
Z piwnic, gdzie odpadało pół czaszki jak wieko z blachy,
Z urzędów śledczych, gdzie zagłuszano krzyk i wołania
Torturowanych.
Nawet jęk –
Dla tych, którzy zdychali w smrodzie więziennych kubłów,
Którym w upalnych wagonach przysychał język do podniebienia.
Którzy jechali w nieznanym kierunku,
Daleko za Frankfurt,
Daleko za Tułę –
Dla tych, którzy musieli kopać własny grób,
Którym ręce wiązano z tyłu i kazano klękać przed jamą,
Których wieźli barkami i zatapiali na środku Morza Białego,
Po których nic nie zostało,
Nawet nazwisko,
Żadna wieść –
Dla nich nie pisze się nekrologów,
Dla nich jest tylko pamięć wdów
Albo żebracze modlitwy matek
Albo zdziwione spojrzenia dzieci
I z dnia na dzień rosnąca powoli błona
Nie dość śmiertelnej rany,
Z nocy na noc rosnąca powoli cisza
Przedawnionego nieszczęścia,
Która zagłusza krzyk i wołania
Niepocieszonych,
Nawet jęk.
Zbrodnio niezmierna,
Ziemio wierna:
Wieczne odpoczywanie.
Requiem aeternam. ( K. Wierzyński, Nekrolog)
- Ja też nie wiem, czy chciałbym oddać życie za ojczyznę. Chyba nie jest dla mnie aż tak ważna. A wy?
- Czy ja wiem... Może kiedy kraj jest zagrożony, człowiek zaczyna inaczej myśleć?
- Ej, a ty co robisz, skarbów szukasz czy co? Może byś się łaskawie włączył do dyskusji. Akademię trzeba przygotować.
Jeden z uczniów spośród rupieci wydobywa biało – czerwoną flagę.
- Może to was śmieszyć, ale są momenty, kiedy widok tej flagi mnie wzrusza. Wygrany przez naszych mecz, , Małysz na podium. Wtedy jestem dumny z tego, że jestem Polakiem.
- No, wtedy to wszystkich rusza.
- Moja prababcia wspominała, że kiedy po kapitulacji Niemców wracali w rodzinne strony, w wielu miastach widziała rodaków całujących flagę ze łzami w oczach.
- Kiedy tak mówicie o fladze, przypomina mi się Gałczyński, poeta, któremu część wojny przyszło spędzić w obozie jenieckim. To właśnie w obozie w 1944 r. napisał wiersz, który jest jak znalazł na naszą akademię.
Podkład muzyczny, wiersz rozpisany na role.
Jedna była – gdzie? Pod Tobrukiem.
Druga była –hej! Pod Narvikiem.
Trzecia była pod Monte Cassino.
A każda jak zorza szalona,
biało – czerwona, biało – czerwona!
Czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
biało – czerwona.
Zebrały się nocą flagi.
Flaga fladze dodaje odwagi:
- No, noo, nie bądź taka zmartwiona.
Nie pomogą i moce piekła:
jam ciebie, tyś mnie urzekła,
Nie zmogą cię bombą ni złotem
i na zawsze zachowasz swą cnotę.
I nigdy nie będziesz biała,
i nigdy nie będziesz czerwona,
zostaniesz biało – czerwona
jak wielka zorza szalona,
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
najukochańsza najmilsza,
biało – czerwona.
Tak mówiły do siebie flagi
i raz po raz strzelił karabin,
Zrobił dziurę w czerwieni i w bieli.
Lecz wołały flagi: - Nie płaczcie!
Choćby jeden strzępek na maszcie,
nikt się zmienić barw nie ośmieli.
Zostaniemy biało – czerwone,
flagi święte, flagi szalone.
Spod Tobruku czy spod Murmańska,
niech nas pędzi dola cygańska,
zostaniemy biało – czerwone,
nie spoczniemy biało – czerwone.
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina. [...]
Łkała flaga: - Czyżem powinna
zginąć, bo jestem inna?
Bo nie taka dyplomatyczna,
bo tragiczna, bo nostalgiczna,
ta od mgieł i od tkliwej rozpaczy,
i od serca, które nic nie znaczy,
flaga jak ballada Szopenowska,
co ją tkała sama Matka Boska. [...]
(K.I. Gałczyński, Pieśń o fladze)
Przy ostatnich słowach wiersza tony ballady Szopenowskiej lub innego utworu tego kompozytora. Podczas recytacji wiersza uczniowie podają sobie flagę, ostatnia osoba z flagą w ręku rozpoczyna rozmowę.
- Flaga tragiczna, co ją tkała sama Matka Boska... . Parę lat temu, kiedy wieszałam z tatą flagę przed 3 Maja, zauważyłam przypięty do niej znaczek z wizerunkiem M.B. Częstochowskiej. Zapytałam, skąd on się tam wziął. No i wtedy usłyszałam opowieść o „Solidarności”, o stanie wojennym, o tym, jak Polacy walczyli z komunistami o ojczyznę niezależną. Wtedy wielkim oparciem była dla nich wiara w pomoc Maryi, Królowej Polski.
- Zgadza się, w moim domu też często słyszę te opowieści. Zwłaszcza dziadek często wspomina czasy, kiedy był internowany. To było podczas stanu wojennego.
- Ja też znam trochę faktów z tego okresu, bo mój wujek brał udział w strajkach, potem pomagał rodzinom osób internowanych. Opowiadał mi ostatnio, że w tamtych trudnych czasach ludzie byli bardziej sobą nawzajem zainteresowani. Nie to, co teraz. Na przykład podczas stanu wojennego umówili się, że wieczorem o określonej porze będą stawiać w oknie zapaloną świecę na znak solidarności z więzionymi, prześladowanymi, wyrzucanymi z pracy i ze szkół. W Wigilię 1981 roku taka świeca zapaliła się także w oknie na Watykanie.
- Mam!
- Co masz?
- Kolejny pomysł do naszej akademii. Przecież to, o czym mówicie, to jest właśnie patriotyzm. Poza tym u mnie w domu pomiędzy starymi zdjęciami jest odpisany ręcznie przez moją ciocię wiersz , który powstał w pierwszą rocznicę stanu wojennego. Wiersz napisał Ernest Bryll, nosi on tytuł Modlitwa na czas Adwentu i nadaje się idealnie do naszej akademii.
Uczniowie rozdają sobie świece, które podczas recytacji wiersza będą kolejno zapalać.
W tym czasie i potem jako podkład do wiersza murmurando piosenki z filmu „Ostatni dzwonek” – „Każdy twój wyrok przyjmę twardy...”. Po skończonym wierszu śpiewają jeden raz tę piosenkę.
Boże, uchroń nas od nienawiści,
Zostaw gorzkie ziarno pamiętania,
Aby żyli w nas nasi najbliżsi
Którzy w adwent zostali zabrani.
Boże, daj ciemną dumę milczenia
Ale zostaw nam pogardy siłę
Dla tych co się śmieją z poniżenia
By im Polska w kamień się zmieniła.
Boże, zamień w jasność świeczkę małą
Którą w oknach ciemnych wystawiamy
Bo z ojczyzny tyle tylko mamy
Ile prawdy i krwi w nas zostało
Boże, ucisz w nas zło i zaciętość
Wspomóż tych co z głupoty są grzeszni
Zostaw dla nich litość – listek święty
Gdy z narodu tylko wpółodeszli
Boże pomóż gdy kamiennie ciężko
Patrzeć jak ta świeczka drży i kona
Nim się dźwignie w Gwiazdę Betlejemską
By twarz każda była zobaczona
Boże, nie daj nam siebie utracić
Zanim ciemność runie rozłamana
Byśmy mogli spojrzeć w twarz przyjaciół
Przyjaciele mogli spojrzeć na nas.
- To były trudne czasy, ale też na swój sposób piękne...
- Kiedy tak stoimy z tymi zapalonymi świecami, to przypomina mi się czas umierania Ojca Świętego i te dni po jego śmierci. Czułam się wtedy podobnie.
- No tak, to pewnie dlatego, że wtedy też staliśmy się, przynajmniej na moment, narodem zgodnym i zjednoczonym.
- Inaczej mówiąc- solidarnym. Wiecie co? O tym też musimy coś w naszej akademii powiedzieć.
- O czym?
- O tym, że to solidarność Polaków pozwoliła obalić komunizm i odzyskać niezależność myśli, decyzji, wolność słowa.
- Inaczej mówiąc, runęły mury. Pamiętacie piosenkę Jacka Kaczmarskiego, zwanego bardem „Solidarności”?
Uczniowie śpiewają „Mury”(zwrotki najlepiej solowo) lub piosenka jest odtworzona z płyty. Świece ciągle zapalone, uczniowie gaszą je po piosence.
- Moi rodzice często słuchają piosenek Kaczmarskiego. To klimaty ich młodości. Często też powtarzają, że dzisiaj słowa tej piosenki są dla nich jak spełnione, ale niewykorzystane proroctwo.
- Że spełnione to rozumiem, ale niewykorzystane?
- Też mi się zdarzyło słyszeć opinie dorosłych, że szansa, jaką Polacy mieli po obaleniu komunizmu, została zaprzepaszczona, że nie potrafimy właściwie korzystać z wolności.
Wiersz Zagajewskiego „Klęska” uczniowie mówią , jakby to był ciąg dalszy dialogu.
Naprawdę umiemy żyć dopiero w klęsce.
Przyjaźnie pogłębiają się
Miłość czujnie podnosi głowę.
Nawet rzeczy stają się czyste.[...]
Ciemne sylwetki wrogów odcinają się
od jasnego tła nadziei. Rośnie
męstwo. Oni, mówimy o nich, my, o sobie,
ty, o mnie. Gorzka herbata smakuje
jak biblijne przepowiednie. Oby
nie zaskoczyło nas zwycięstwo.
- 1410 – bitwa pod Grunwaldem
- 16 83 – Victoria wiedeńska
- 1918 – odzyskanie niepodległości
- 1920 – cud nad Wisłą
- 1945 – pokonanie hitlerowskich Niemiec
- 1989 – Okrągły Stół
- „Oby nie zaskoczyło nas zwycięstwo”
Ostatnie zdanie powtarzają wszyscy razem. Jeden z uczniów zakłada znaleziony wśród rupieci kontusz i wraca do jeszcze jednego zwycięstwa z dziejów Polski.
- 3 maja 1791 roku. Uchwalenie pierwszej w Europie demokratycznej konstytucji. Zwycięstwo postępowej, patriotycznej szlachty, którą poparł król, nad wstecznymi zwolennikami sarmackiej samowoli. To też było w dziejach naszego kraju zwycięstwo, którego ciężaru Polacy nie potrafili unieść. Wkrótce potem była zdradziecka Targowica i kolejny rozbiór Polski.
Do ubranego w kontusz ucznia dołączają trzej inni, dotąd na scenie nieobecni, ubrani odpowiednio do odegrania fragmentu „Powrotu posła”.
- Starcie się prawdziwego patriotyzmu z prywatą i egoizmem pokazał na deskach Teatru Narodowego
J. U. Niemcewicz.
- Jego „Powrót posła” był głosem za przeprowadzeniem ratujących kraj reform i krytyką negatywnych szlacheckich postaw.
- W naszej mówiącej o patriotyzmie akademii nie może zbraknąć chociażby fragmentów tej komedii. Zapraszamy!
Podkomorzy (odpieczętowuje list)
List to od mego syna! Chwalebna ich praca
Zawieszona na chwilę i syn mój powraca.
Ciesz się kochana żono, dzisiaj go ujrzymy.
Podkomorzyna
Jakżem szczęśliwą! Dawno już po nim tęsknimy.
Podkomorzy
Jam nie tęsknił, gdy zadość czynił urzędowi;
Dom zawsze ustępować powinien krajowi.
W nieprzytomności jego cieszyły mię wieści,
Że się wśród tych cnotliwych mężów syn mój mieści,
Co z przemocy i hańby kraj nasz wydobyli.
Starosta
Niedługo się tym wszystkim będziemy cieszyli;
Bóg wie, co porobiły sejmujące Stany,
Dlaczego ten rząd? Po co te wszystkie odmiany?
Alboż źle było dotąd? A nasi przodkowie
Nie mieliż to rozumu i oleju w głowie?
Byliśmy potężnymi pod ich ustawami.
Tak to Polak szczęśliwie żył pod Augustami!
Co to za dwory, jakie trybunały huczne,
Co za paradne sejmy, jakie wojsko juczne!
Człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni.
Dziś się wszystko zmieniło i bardziej się zmieni:
Zepsuli wszystko, tknąć się śmieli okrutnicy
Liberum veto, tej to wolności źrenicy.
(płacze) [...]
{Podkomorzyna)
Wskrzeszają mądrą wolność, skracają swawole.
Ten to nieszczęsny nierząd, to sejmów zrywanie
Kraj zgubiło, ściągnęło obce panowanie,
Te zaborów, te srogich klęsk naszych przyczyną.
I my sami byliśmy nieszczęść naszych winą!
Podkomorzy
Gnijąc w zbytkach, lenistwie i biesiad zwyczaju,
Myśleliśmy o sobie, a nigdy o kraju:
Klęskami ojców nowe plemię ostrożniejsze,
Wzgardziwszy zyski, było na całość baczniejsze.
Nieba zdarzyły porę, oni ją chwycili,
Ojczyznę spod ciężkiego jarzma wydobyli:
[...] Powracają porządek i sławę ojczyźnie,
Stokroć szczęśliwy, że choć przy późnej siwiźnie
Ujźrę, że Polska rządna i że poważana.
Starosta
Wiem, że Waćpanu każda przyjemna odmiana:
W księgach się tych dzikości wszystkich nauczyłeś,
Ja, co nigdy nie czytam lub przynajmniej mało,
Wiem, że tak jest najlepiej, jak przedtem bywało.
Do mówiących dochodzi Walery
Równycheś sentymentów nauczył i syna,
Często w zdaniach tatunię swego przypomina,
Pięknie się na dzisiejszym sejmie popisował!
Starosta , Podkomorzy i Podkomorzyna usuwają się na bok, Walery wprowadza do drugiej części scenki, za chwilę dojdzie do niego Szarmancki
Walery
Możem się i popisował, ale na pewno wszystkie zdolności staram się dobru Rzeczpospolitej poświęcić. Niełatwo być posłem na sejm, który potomni nazwą wielkim. Niełatwo także z tego powodu, że ciągle pełno w ojczyźnie naszej Starostów, którym tylko prywatne dobro na sercu leży i fircyków, którzy poza strojami, lusterkiem i kobietami świata nie widzą. A oto i jeden z nich!
Szarmancki (ufryzowany, elegancki, rzuca się na Walerego i całuje go)
Pozwól się przyjacielu na łono twe rzucić,
Ucałować, przypomnieć tej przyjaźni świętej,
W młodych leciech w konwikcie tak czule powziętej.
Wiek minął, jakeśmy się z sobą rozdzielili,
Panowie tu na nowo Polskę przerobili,
Ledwiem ją poznał, kiedym wrócił z zagranicy.
Lecz jak to? Lato całe strawiłem w stolicy:
Nigdzie nie spotkać?
Walery
Mocno tego żałowałem;
Moje zabawy, domy, które uczęszczałem,
Może, że nie te były, kędy Waćpan bywał.
[...] Prawdziwie, że się tego nieskończenie wstydzę;
lecz słodzę stratę, kiedy dziś Waćpana widzę.
Jak długo odwiedzałeś Waćpan cudze kraje?
Szarmancki
Rok tylko, alem przejął wszystkie ich zwyczaje.
Prawdziwie, już nie mogłem w ojczyźnie usiedzieć [...].
To prawda, że Bóg człeka stworzył dosyć ładnie:
Żeby jednak wykształcić figurkę dokładnie,
Chciałem Paryż odwiedzić, dobra więc dzierżawą
Puściwszy, rozstałem się z kochaną Warszawą.
Bywałem potem także i w Anglii... [...]
Walery
Odtąd innym winieneś zatrudnić się celem:
Pamiętać, żeś Polakiem, żeś obywatelem,
Żeś najpierwsze twe winien Ojczyźnie usługi.
Szarmancki
Mam się znów dosługiwać? To sposób zbyt długi!
Urzędy, dostojeństwa, słowem wszystkie żądze
Łatwe do dostąpienia, gdy człek ma pieniądze;
Będą się kłaniać, chociaż nie będę pracować.
Walery
Będą się kłaniać, ale nie będą szanować;
Publicznego szacunku ten tylko bezpieczny,
Kto cnotliwie pracuje, ludziom pożyteczny.
Ale go nie otrzyma, kto tylko próżnuje.
Szarmancki
Chcesz, bym był posłem na sejm, co dziś następuje?
Bardziej się jeszcze znudził, jak tu Waćpanowie?
A, dobrodzieju! Wolę nade wszystko zdrowie.
Lata przeszłego, gdyście na sesjach siedzieli,
Gdyście się przez dzień cały męczyli, krzyczeli,
Ja, z pudrem i z pomadą włos sczesawszy wonną,
Obleciałem Mokotów, Wolę, Królikarnię,
Łazienki i Powązki, czasem Bażantarnię
Wieczorem przebrawszy się... [...] Przerywa mu Walery
Walery
Gdyby każdy tak żyć chciał, czym by Polska była?
Szarmancki
Nie wiem, co by z nią było, lecz by się bawiła!
- Wiecie co? Stwierdzam, że w wersji scenicznej utwór Niemcewicza jest o wiele bardziej strawny niż w wersji czytanej.
- A ja dopiero teraz widzę uniwersalność tego tekstu – ciągle nie brakuje nam nowobogackich fircyków i zbijających kasę Starostów.
- Pewno. Wystarczy obejrzeć obrady sejmu w telewizji – co jeden to lepszy Starosta Gadulski.
- Dziś prawdziwych Polaków już nie ma... (nuci)
- Boże , słuchać was nie można. Prawdziwy Polak, gorący patriotyzm, „nie rzucim ziemi skąd nasz ród” i inne takie. Niedobrze się robi. Za jakie grzechy ja muszę z wami tę akademię przygotowywać? Nie znoszę nadętych słów i patetycznych akademii, które mi mówią, jakim mam być i jakie szacowne tradycje są moim udziałem. A może by tak wiersz Bursy na akademię?
Nie uczyniłeś mnie ślepym
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie garbatym
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie dziecięciem alkoholika
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie wodogłowcem
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie jąkałą kuternogą karłem epileptykiem
hermafrodytą koniem mchem ani niczym z fauny i flory
Dzięki Ci za to Panie
Ale dlaczego uczyniłeś mnie Polakiem?
( Bursa, Modlitwa dziękczynna z wymówką)
- I co, szkolni aktywiści, może by tak ten wiersz w akademii wykorzystać? A może jest za mało grzeczny?
- Przestań! Myślisz, że tylko ty nie lubisz podniosłych akademii?
- A wiersz Bursy wykorzystamy – myślę, że niejeden Polak, nie tylko młody, zadawał sobie pytanie, dlaczego właśnie jemu przyszło borykać się z niełatwą historią dawną i współczesną swojego narodu.
Jeden z uczniów wydobywa spośród rekwizytów starego misia, skakankę, paletki do badminktona itp. oraz stare widokówki, rozdziela znalezione rzeczy pomiędzy kolegów.
- Ciekawe, skąd to się tutaj wzięło. Miałem podobnego w dzieciństwie( w ręku trzyma misia pluszowego).
- O, kartka z Beskidu Żywieckiego – taki widok kojarzy mi się z dzieciństwem. Do 10 roku życia mieszkałem rodzicami u babci. I do dziś nie wyobrażam sobie wakacji bez pobytu na tych terenach. To kawał mojego życia.
- Ej, słuchajcie! Olśniło mnie! Może nasz akademia powinna iść zupełnie innym tropem?! Wiecie dlaczego?
Bo ...
Wiersz T. Różewicza [„ oblicze ojczyzny”] uczniowie mówią , jakby to był ciąg dalszy dialogu.
[...]
ojczyzna to kraj dzieciństwa
miejsce urodzenia
to jest ta mała najbliższa
ojczyzna
miasto miasteczko wieś
ulica dom podwórko
pierwsza miłość
las na horyzoncie
groby
w dzieciństwie poznaje się
kwiaty zioła zboża
zwierzęta
pola łąki
słowa owoce
ojczyzna się śmieje
na początku ojczyzna
jest blisko
na wyciągnięcie ręki
dopiero później rośnie
krwawi
boli
- Ojczyzna rośnie, krwawi, boli... A mieliśmy odejść od tematu cierpienia, poświęcenia dla ojczyzny, obowiązku, jaki się ma wobec niej.
- Może to niemożliwe?
- Znowu się zaczyna! Tylko nie wracajcie do tematu wojny, powstań, walki o niepodległość – błagam!
- Wiecie nad czym się zastanawiam? Co dzisiaj znaczą słowa, że ojczyzna boli?
- Kiedyś podobnego określenia użył mój wujek. Opowiadał o tym, jak w latach 80. z powodów politycznych wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Był przekonany, że polskie zmagania się z komunizmem są całemu światu znane i powszechnie cenione. I gorzko się rozczarował.
Scenka – dochodzą do uczniów obecnych na scenie nowi, już do gry przygotowani – wiersz Barańczaka „Garden party” rozpisany na role.
Sally: „Przepraszam, nie dosłyszałam nazwiska?... Banaczek?...
Czy to czeskie nazwisko? A, polskie! To znaczy,
pan z Polski? jakże miło. Państwo przyjechali
całą rodziną? dawno?”
Billy: „No nie, wybacz, Sally, zamęczasz pytaniami, a trzeba, po pierwsze,
zaprowadzić do stołu – proszę, tu krakersy, potato chips, sałatka – pan sobie naleje sam, prawda? Witaj, Henry – „,
Sally: „I co też się dzieje ostatnio w Polsce? Co porabia Wa..., no, ten z wąsami,
zna go pan osobiście? nie? Widzę czasami
w dzienniku demonstracje – choć czy można wierzyć
tej naszej telewizji, koszmar, prawda? jeży
się włos od wszystkich tych reklam – cenzury –
Europejczycy słusznie twierdzą, ze kultury
nam brakuje –”,
Sam: „Cześć, jestem Sam. Mówi mi Billy,
że pan z Polski – znam Polskę, widziałem dwa filmy
z Papieżem – ten wasz Papież nic nie wie o świecie,
straszny konserwatysta – ”
Sally: „A jak pańskie dzieci? Mówią już po angielsku? Czy chodzą do dobrej
szkoły?”
Sam: „Te szkoły publiczne to problem numer jeden, niestety – ”
Sally: „Nie zgadzam się, Sammy, Szkoły są lepsze, jeśli rodzice, my sami
Dbamy o to – ”,
Sam: „Tak, ale budżet federalny –”,
Billy: „ Hej wy tam, skończcie wreszcie, co to za fatalny obyczaj – dyskutować przy winie, zakąsce na poważne tematy –”
Sam: „Więc? co słychać w Polsce?”
- Cóż.... Samo życie. Dziś też nie wszyscy nas kochają i rozumieją.
- Pamiętacie lekcje o założycielce szkoły? Też nie miała łatwo podczas pobytu na obczyźnie – ani w Rosji, ani w krajach skandynawskich . Niejednokrotnie obok przychylności spotykała się z niechęcią lub nawet jawną wrogością.
- Co więcej, jej otwartego na inne narodowości i prawdziwie chrześcijańskiego patriotyzmu nie rozumieli nawet niektórzy Polacy.
- A gdyby tak w naszej akademii pozwolić przemówić osobom, które ją znały?
- Co ty, chcesz z akademii zrobić seans spirytualistyczny?
- Przecież w świecie sztuki wszystko zdarzyć się może.
- To kogo zapraszamy? Ja bym chętnie posłuchała tego, co o hrabinie Ledóchowskiej ma do powiedzenia Sienkiewicz.
- Co ty, to już lepiej Michał Sokolnicki – z nim na temat Polski założycielka naszej szkoły często rozmawiała, poza tym znał i ją i Sienkiewicza.
- Niech będzie.
- A ja zaprosiłabym kogoś, kto znał matkę Urszulę z Petersburga.
- Może byście tak odmłodzili towarzystwo? Nie jesteście ciekawi, jak świętą Urszulę postrzegały uczennice szkoły, której była założycielką i pierwszą dyrektorką?
- No dobrze, a o czym każemy tym postaciom mówić?
- O tym, jaką Polką była Urszula Ledóchowska. To co, robimy próbę?
Refleksyjna muzyka, ewentualnie także zmiana oświetlenia – nastrój. Osoby pojawiają się na scenie w kolejności zapowiadania. Podczas mówienia przekazują sobie fotografię Matuchny (lub staja obok jej portretu – w zależności od scenografii).
- Posłuchajmy Rosjanki z Petersburga, Michała Sokolnickiego i Maryni, uczennicy pniewskiej szkoły gospodarczej.
Rosjanka
Na początku patrzyliśmy na Ledóchowską z dystansem – po pierwsze Polka, po drugie hrabina – wydawało się nam, że tak dumnie się nosi. Obawialiśmy się, że nas, Rosjan, będzie traktować z pogardą – przecież byliśmy narodem zaborców, a ona ogromnie swój kraj kochała. Ale Matiuszka bardzo szybko pokazała, że jest w Petersburgu po to, by służyć każdemu. Często mówiłam do moich przyjaciółek: Mateczka to nas wszystkich sklei w jedno. Chciała dla nas, rosyjskich katolików, kaplicy z nabożeństwami odprawianymi w naszym języku. Nie udało się, bo inni nie rozumieli otwartego serca tej niesamowitej Polki, która kochając swoją ojczyznę, tutaj, na ziemi jej wrogów, powtarzała: Żeby tylko cokolwiek zrobić dla Rosji.
Michał Soklolnicki
W czasie, gdy hrabinę Ledóchowską poznałem, spalała się miłością dla Polski. Niezwykła była. Pamiętam, jakby to było dziś: Djursholm pod Sztokholmem, skromny salonik i liczni, często sławni Polacy odwiedzający matkę Urszulę. Nie dzieliła ludzi na wierzących, więc lepszych i ateistów, więc gorszych. Nigdy nie zapomnę, z jaką życzliwością przyjęła socjalistę Daszyńskiego. Kiedy opowiadałem jej o polskim wojsku i o walce o niepodległość, stwierdziła, że nie zna się na polityce, ale sercem jest z naszymi chłopcami – tak nazywał polskich żołnierzy Daszyński i tak nazywała ich potem w listach do mnie Ledóchowska. Robiła dla Polski wszystko, na co jej czas i miejsce pozwalały. Była tytanem pracy – nie sposób zliczyć odczyty, które w różnych językach wygłosiła, by Skandynawów sprawą polską zainteresować i dla potrzebujących rodaków pomoc finansową zdobyć. Taki był patriotyzm matki Urszuli. Bardzo ją cenił Henryk Sienkiewicz, który uważał, że choć nie zasiadała w rządzie i nie walczyła w wojsku, to jednak uratowała setki ludzkich istnień.
Uczennica
Znane było wśród nas, uczennic pniewskiej Szkoły Gospodarczej, zdanie, którym Matuchna parę lat wcześniej zakończyła jeden ze swoich odczytów: Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy. I takiego patriotyzmu nas uczyła:
Chcecie być patriotkami? – Bądźcie dobre.
Kochacie swój kraj? – Pokażcie to przez rzetelną naukę i uczciwą pracę.
Chcecie, by Polskę szanowano? – Szanujcie inne narodowości.
Chcecie być dobrymi Polkami? – Poznawajcie polską kulturę i historię
Chcecie, by wasza ojczyzna była wielka i prawdziwie wolna? – Bądźcie wierne wartościom.
- Może gdyby matka Urszula znała wiersz Różewicza List do ludożerców, poleciłaby go nam jako tekst ważny w akademii o prawdziwym patriotyzmie?
Uczniowie mówią tekst wiersz jako wyraźnie adresowany do publiczności.
Kochani ludożercy
nie patrzcie wilkiem
na człowieka
który pyta o wolne miejsce
w przedziale kolejowym
zrozumcie
inni ludzie też mają
dwie nogi i siedzenie
Kochani ludożercy
poczekajcie chwilę
nie depczcie słabszych
nie zgrzytajcie zębami
zrozumcie
ludzi jest dużo będzie jeszcze
więcej więc posuńcie się trochę
ustąpcie
[...]
Nie mówcie odwróceni tyłem:
ja mnie mój moje
mój żołądek mój włos
mój odcisk moje spodnie
moja żona moje dzieci
moje zdanie
Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się Dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę
- Moim zdaniem ten tekst pasuje do tego, jak patriotyzm rozumiała św. Urszula.
- Jak myślicie, czy współcześni Polacy są patriotami?
- Ale z was naiwniacy. Oczywiście, że nie są. Młodzi albo wieją za granicę albo nieuczciwie dorabiają się w kraju. A starzy narzekają i tęsknią za komuną.
- Upraszczasz.
- I czarno widzisz. Ostatnio oglądałem w telewizji debatę na temat patriotyzmu. Występowali w niej młodzi ludzie i wcale nie wykazywali ojczyznofobii.
- A gdyby tak w naszej akademii pozwolić przemówić tym współczesnym Polakom, którzy się słowa patriotyzm nie boją?
- Świetnie, zróbmy to w konwencji wywiadów przeprowadzanych z przypadkowymi przechodniami.
- Nieźle wyszło, może wykorzystamy.
- To o czym w końcu robimy tę akademię?
- To oczywiste – o patriotyzmie dzisiejszym, osiągalnym dla nas tu i teraz.
- O normalności i uczciwości.
- O życzliwości międzyludzkiej i poszanowaniu człowieka.
- Słowem wydobywamy z zapomnienia, ze stosu starzyzny/Poczciwe słowa „prawość” i „miłość ojczyzny”.
Podkład muzyczny, finałowy tekst recytowany przez kilka osób – fragment modlitwy z” Kwiatów polskich" Tuwima.
My ludzie skromni, ludzie prości,
Żadni nadludzie ni olbrzymy,
Boga o inną moc prosimy.
O inną drogę do wielkości:
Chmury nad nami rozpal w łunę,
Uderz nam w serca złotym dzwonem,
Otwórz nam Polskę, jak piorunem
Otwierasz niebo zachmurzone.
Dam nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych,
Jak z grzechów naszych, win przeklętych:
Niech będzie biedny, ale czysty
Nasz dom z cmentarza podźwignięty.
Ziemi, gdy z martwych się obudzi
I brzask wolności ją ozłoci.
Daj rządy mądrych, dobrych ludzi,
Mocnych w mądrości i dobroci.
[...]
Pysznych pokora niech uzbroi,
Pokornym gniewnej dumy przydaj,
Poucz nas, że pod słońcem Twoim
„Nie masz Greczyna ani Żyda”.
[...]
Piorunem ruń, gdy w imię sławy
Pyszałek chwyci broń do ręki,
Nie dopuść, żeby miecz nieprawy
Miał za rękojeść krzyż Twej męki.
[...]
Lecz nade wszystko – słowom naszym,
Zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
A sprawiedliwość – sprawiedliwość.
Niech więcej Twego brzmi Imienia
W uczynkach ludzi niż w ich pieśni,
Głupcom odejmij dar marzenia,
A sny szlachetnych ucieleśnij.
[...]
Każda niech Polska będzie wielka:
Synom jej ducha czy jej ciała
Daj wielkość serc, gdy będzie wielka,
I wielkość serc, gdy będzie mała.
- Może gdyby matka Urszula znała wiersz Różewicza List do ludożerców, poleciłaby go nam jako tekst ważny w akademii o prawdziwym patriotyzmie?
Uczniowie mówią tekst wiersz jako wyraźnie adresowany do publiczności.
Kochani ludożercy
nie patrzcie wilkiem
na człowieka
który pyta o wolne miejsce
w przedziale kolejowym
zrozumcie
inni ludzie też mają
dwie nogi i siedzenie
Kochani ludożercy
poczekajcie chwilę
nie depczcie słabszych
nie zgrzytajcie zębami
zrozumcie
ludzi jest dużo będzie jeszcze
więcej więc posuńcie się trochę
ustąpcie
[...]
Nie mówcie odwróceni tyłem:
ja mnie mój moje
mój żołądek mój włos
mój odcisk moje spodnie
moja żona moje dzieci
moje zdanie
Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się Dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę
- Moim zdaniem ten tekst pasuje do tego, jak patriotyzm rozumiała św. Urszula.
- Jak myślicie, czy współcześni Polacy są patriotami?
- Ale z was naiwniacy. Oczywiście, że nie są. Młodzi albo wieją za granicę albo nieuczciwie dorabiają się w kraju. A starzy narzekają i tęsknią za komuną.
- Upraszczasz.
- I czarno widzisz. Ostatnio oglądałem w telewizji debatę na temat patriotyzmu. Występowali w niej młodzi ludzie i wcale nie wykazywali ojczyznofobii.
- A gdyby tak w naszej akademii pozwolić przemówić tym współczesnym Polakom, którzy się słowa patriotyzm nie boją?
- Ciekawe, co by powiedzieli.
- Może wspominaliby czasy, kiedy się za ojczyznę ginęło i żałowali, ze młodzi dziś już o tym nie pamiętają?
- Ty znowu swoje. A może usłyszelibyśmy, że patriotyzm dziś to uczciwość i solidna praca?
- Moja siostra na pewno przypomniałaby, co powiedział Papież w latach 80. – że patriotyzm to solidarność, a solidarność oznacza Jeden drugich brzemiona noście. Ja się z nią zgadzam. Nie oszukujmy się, że jeśli nie chcemy się opiekować chorą matką czy umierającą za ścianą sąsiadką, to jesteśmy patriotami. Złudzenie!
- Kupowanie prac magisterskich i załatwianie sobie lewych wpisów do indeksu także nic wspólnego z patriotyzmem nie ma.
- Bo patriotyzm w roku 2005 to nie święto, ale codzienność. To pytanie, czy mając perspektywy fantastycznej pracy na Zachodzie, nie pozostać jednak w kraju.
- To o czym w końcu robimy tę akademię?
- To oczywiste – o patriotyzmie dzisiejszym, osiągalnym dla nas tu i teraz.
- O normalności i uczciwości.
- O życzliwości międzyludzkiej i poszanowaniu człowieka.
- Słowem wydobywamy z zapomnienia, ze stosu starzyzny/Poczciwe słowa „prawość” i „miłość ojczyzny”.
Podkład muzyczny, finałowy tekst recytowany przez kilka osób – fragment modlitwy z” Kwiatów polskich" Tuwima.
My ludzie skromni, ludzie prości,
Żadni nadludzie ni olbrzymy,
Boga o inną moc prosimy.
O inną drogę do wielkości:
Chmury nad nami rozpal w łunę,
Uderz nam w serca złotym dzwonem,
Otwórz nam Polskę, jak piorunem
Otwierasz niebo zachmurzone.
Dam nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych,
Jak z grzechów naszych, win przeklętych:
Niech będzie biedny, ale czysty
Nasz dom z cmentarza podźwignięty.
Ziemi, gdy z martwych się obudzi
I brzask wolności ją ozłoci.
Daj rządy mądrych, dobrych ludzi,
Mocnych w mądrości i dobroci.
[...]
Pysznych pokora niech uzbroi,
Pokornym gniewnej dumy przydaj,
Poucz nas, że pod słońcem Twoim
„Nie masz Greczyna ani Żyda”.
[...]
Piorunem ruń, gdy w imię sławy
Pyszałek chwyci broń do ręki,
Nie dopuść, żeby miecz nieprawy
Miał za rękojeść krzyż Twej męki.
[…]
Lecz nade wszystko - słowom naszym,
Zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
A sprawiedliwość - sprawiedliwość.
Niech więcej Twego brzmi imienia
W uczynkach ludzi niż w ich pieśni,
Głupcom odejmij dar marzenia,
A sny szlachetnych ucieleśnij.
[…]
Każda niech Polska będzie wielka:
Synom jej ducha czy jej ciała
Daj wielkość serc, gdy będzie wielka,
I wielkość serc, gdy będzie mała.
LEKCJA PATRIOTYZMU
Strych o wyglądzie rekwizytorni – przychodzący do niego uczniowie szukają pomysłu na akademię o tematyce patriotycznej. Podczas przeglądania znajdujących się na strychu rzeczy jednemu z uczniów przypomina się wiersz Lechonia „Lamus”.
- Ale graciarnia. Ten strych to chyba lata całe żadnego homo sapiens nie widział.
- A kurzu ile! Od samego patrzenia można alergii dostać.
- Ciekawe, na co komu te wszystkie starocie. Po cośmy tu w ogóle przyszli?
- Po co? Zwariować z wami można! Przypominam, że dostąpiliśmy wątpliwego zaszczytu przygotowania akademii patriotycznej.
- Nie wymawiaj przy mnie tej nazwy, bo chęć życia ze mnie ucieka. Przecież ja nie mam nawet potrzeby zastanawiania się nad tym, czym jest patriotyzm, a tu jeszcze akademia ”ku czci”. Koszmar!
- Ale z was marudy. Przecież ten strych jest uroczy, tyle w nim ciekawych rekwizytów. Skojarzenia z polskimi dziejami same się nasuwają.
- Coś w tym jest... Pamiętacie wiersz Lechonia, którego trzeba się było na pamięć uczyć?
To było jakoś tak:
Są słowa, co umarły, jak wszystko śmiertelne,
Inne nam splugawiono, z pamięci wydarto.
Patrz, jak szuler zagrywa sfałszowaną kartą
Kryjąc gestem sakralnym oszustwa bezczelne.
Ach, wrócić do lamusa, wrócić na poddasze.
Wydobyć z zapomnienia, ze stosu starzyzny
Poczciwe słowa „prawość” i „miłość ojczyzny”.
Pozostać w słowach dawnych, bo to słowa nasze.
Jak w ubraniach ubogich, czystych, choć niemodnych.
Kto chce, niech rzuca garścią w alchemiczne tygle
Słowa pstre lub układa semantyczne figle.
Jałowa to potrawa dla naszych ust głodnych. (J. Lechoń Lamus)
Jeden z uczniów powtarza w zamyśleniu:
- Wydobyć z zapomnienia, ze stosu starzyzny / Poczciwe słowa „prawość” i „miłość ojczyzny”. Ładny tekst – naszym dziadkom by się podobał.
- A nam nie może? Moim zdaniem to jest właśnie to, co może stać się myślą przewodnią naszej akademii. Czytaliście książkę Jana Pawła II Pamięć i tożsamość?
- Sokrates, mędrcze klasowy, zlituj się – to dla nas za trudne.
- Gadanie, lepiej posłuchajcie, jak Ojciec Święty wytłumaczył patriotyzm (otwiera książkę i cytuje):
Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. (Jeden z uczniów przerywa czytanie)
- A walka o niepodległość? Ofiara życia złożona na ołtarzu ojczyzny itp., itd. – mnie to przede wszystkim kojarzy się z patriotyzmem.
- Spoko, wszystko tutaj jest. Słuchaj i nie przerywaj. (Kontynuuje czytanie)
Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania. Świadczą o tym tak liczne mogiły żołnierzy, którzy walczyli za Polskę na różnych frontach świata. Są one rozsiane na ziemi ojczystej oraz poza jej granicami. Wydaje mi się jednak, że jest to doświadczenie każdego kraju i każdego narodu w Europie i na świecie. (Pamięć i tożsamość, s. 71-72).
- W tamtym roku byłem z rodzicami we Włoszech, zwiedziliśmy też Monte Cassino. Tak sobie teraz pomyślałam o tych, którzy setki kilometrów od Polski umierali właśnie dla niej.
- Nie wiem, czy byłbym zdolny do takiego czynu, ale gdy byłem dzieckiem, duże wrażenie robił na mnie grób na naszym cmentarzu, na którym było napisane „nieznanym żołnierzom”. (podchodzi do brzozowego krzyża). Na tym grobie stal właśnie taki krzyż. Chyba na zawsze będzie mi się on kojarzył z walką za ojczyznę i bezimienną śmiercią.
Tony muzyki poważnej, kilku uczniów mówi tekst Wierzyńskiego.
Nekrologi są dla tych, którzy umarli w łóżkach.
A dla tych z komór gazowych,
Ze śniegów pod kołem polarnym,
Z rowów przydrożnych, gdzie kurz zasypywał im oczy,
Z piwnic, gdzie odpadało pół czaszki jak wieko z blachy,
Z urzędów śledczych, gdzie zagłuszano krzyk i wołania
Torturowanych.
Nawet jęk –
Dla tych, którzy zdychali w smrodzie więziennych kubłów,
Którym w upalnych wagonach przysychał język do podniebienia.
Którzy jechali w nieznanym kierunku,
Daleko za Frankfurt,
Daleko za Tułę –
Dla tych, którzy musieli kopać własny grób,
Którym ręce wiązano z tyłu i kazano klękać przed jamą,
Których wieźli barkami i zatapiali na środku Morza Białego,
Po których nic nie zostało,
Nawet nazwisko,
Żadna wieść –
Dla nich nie pisze się nekrologów,
Dla nich jest tylko pamięć wdów
Albo żebracze modlitwy matek
Albo zdziwione spojrzenia dzieci
I z dnia na dzień rosnąca powoli błona
Nie dość śmiertelnej rany,
Z nocy na noc rosnąca powoli cisza
Przedawnionego nieszczęścia,
Która zagłusza krzyk i wołania
Niepocieszonych,
Nawet jęk.
Zbrodnio niezmierna,
Ziemio wierna:
Wieczne odpoczywanie.
Requiem aeternam. ( K. Wierzyński, Nekrolog)
- Ja też nie wiem, czy chciałbym oddać życie za ojczyznę. Chyba nie jest dla mnie aż tak ważna. A wy?
- Czy ja wiem... Może kiedy kraj jest zagrożony, człowiek zaczyna inaczej myśleć?
- Ej, a ty co robisz, skarbów szukasz czy co? Może byś się łaskawie włączył do dyskusji. Akademię trzeba przygotować.
Jeden z uczniów spośród rupieci wydobywa biało – czerwoną flagę.
- Może to was śmieszyć, ale są momenty, kiedy widok tej flagi mnie wzrusza. Wygrany przez naszych mecz, , Małysz na podium. Wtedy jestem dumny z tego, że jestem Polakiem.
- No, wtedy to wszystkich rusza.
- Moja prababcia wspominała, że kiedy po kapitulacji Niemców wracali w rodzinne strony, w wielu miastach widziała rodaków całujących flagę ze łzami w oczach.
- Kiedy tak mówicie o fladze, przypomina mi się Gałczyński, poeta, któremu część wojny przyszło spędzić w obozie jenieckim. To właśnie w obozie w 1944 r. napisał wiersz, który jest jak znalazł na naszą akademię.
Podkład muzyczny, wiersz rozpisany na role.
Jedna była – gdzie? Pod Tobrukiem.
Druga była –hej! Pod Narvikiem.
Trzecia była pod Monte Cassino.
A każda jak zorza szalona,
biało – czerwona, biało – czerwona!
Czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
biało – czerwona.
Zebrały się nocą flagi.
Flaga fladze dodaje odwagi:
- No, noo, nie bądź taka zmartwiona.
Nie pomogą i moce piekła:
jam ciebie, tyś mnie urzekła,
Nie zmogą cię bombą ni złotem
i na zawsze zachowasz swą cnotę.
I nigdy nie będziesz biała,
i nigdy nie będziesz czerwona,
zostaniesz biało – czerwona
jak wielka zorza szalona,
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
najukochańsza najmilsza,
biało – czerwona.
Tak mówiły do siebie flagi
i raz po raz strzelił karabin,
Zrobił dziurę w czerwieni i w bieli.
Lecz wołały flagi: - Nie płaczcie!
Choćby jeden strzępek na maszcie,
nikt się zmienić barw nie ośmieli.
Zostaniemy biało – czerwone,
flagi święte, flagi szalone.
Spod Tobruku czy spod Murmańska,
niech nas pędzi dola cygańska,
zostaniemy biało – czerwone,
nie spoczniemy biało – czerwone.
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina. [...]
Łkała flaga: - Czyżem powinna
zginąć, bo jestem inna?
Bo nie taka dyplomatyczna,
bo tragiczna, bo nostalgiczna,
ta od mgieł i od tkliwej rozpaczy,
i od serca, które nic nie znaczy,
flaga jak ballada Szopenowska,
co ją tkała sama Matka Boska. [...]
(K.I. Gałczyński, Pieśń o fladze)
Przy ostatnich słowach wiersza tony ballady Szopenowskiej lub innego utworu tego kompozytora. Podczas recytacji wiersza uczniowie podają sobie flagę, ostatnia osoba z flagą w ręku rozpoczyna rozmowę.
- Flaga tragiczna, co ją tkała sama Matka Boska... . Parę lat temu, kiedy wieszałam z tatą flagę przed 3 Maja, zauważyłam przypięty do niej znaczek z wizerunkiem M.B. Częstochowskiej. Zapytałam, skąd on się tam wziął. No i wtedy usłyszałam opowieść o „Solidarności”, o stanie wojennym, o tym, jak Polacy walczyli z komunistami o ojczyznę niezależną. Wtedy wielkim oparciem była dla nich wiara w pomoc Maryi, Królowej Polski.
- Zgadza się, w moim domu też często słyszę te opowieści. Zwłaszcza dziadek często wspomina czasy, kiedy był internowany. To było podczas stanu wojennego.
- Ja też znam trochę faktów z tego okresu, bo mój wujek brał udział w strajkach, potem pomagał rodzinom osób internowanych. Opowiadał mi ostatnio, że w tamtych trudnych czasach ludzie byli bardziej sobą nawzajem zainteresowani. Nie to, co teraz. Na przykład podczas stanu wojennego umówili się, że wieczorem o określonej porze będą stawiać w oknie zapaloną świecę na znak solidarności z więzionymi, prześladowanymi, wyrzucanymi z pracy i ze szkół. W Wigilię 1981 roku taka świeca zapaliła się także w oknie na Watykanie.
- Mam!
- Co masz?
- Kolejny pomysł do naszej akademii. Przecież to, o czym mówicie, to jest właśnie patriotyzm. Poza tym u mnie w domu pomiędzy starymi zdjęciami jest odpisany ręcznie przez moją ciocię wiersz , który powstał w pierwszą rocznicę stanu wojennego. Wiersz napisał Ernest Bryll, nosi on tytuł Modlitwa na czas Adwentu i nadaje się idealnie do naszej akademii.
Uczniowie rozdają sobie świece, które podczas recytacji wiersza będą kolejno zapalać.
W tym czasie i potem jako podkład do wiersza murmurando piosenki z filmu „Ostatni dzwonek” – „Każdy twój wyrok przyjmę twardy...”. Po skończonym wierszu śpiewają jeden raz tę piosenkę.
Boże, uchroń nas od nienawiści,
Zostaw gorzkie ziarno pamiętania,
Aby żyli w nas nasi najbliżsi
Którzy w adwent zostali zabrani.
Boże, daj ciemną dumę milczenia
Ale zostaw nam pogardy siłę
Dla tych co się śmieją z poniżenia
By im Polska w kamień się zmieniła.
Boże, zamień w jasność świeczkę małą
Którą w oknach ciemnych wystawiamy
Bo z ojczyzny tyle tylko mamy
Ile prawdy i krwi w nas zostało
Boże, ucisz w nas zło i zaciętość
Wspomóż tych co z głupoty są grzeszni
Zostaw dla nich litość – listek święty
Gdy z narodu tylko wpółodeszli
Boże pomóż gdy kamiennie ciężko
Patrzeć jak ta świeczka drży i kona
Nim się dźwignie w Gwiazdę Betlejemską
By twarz każda była zobaczona
Boże, nie daj nam siebie utracić
Zanim ciemność runie rozłamana
Byśmy mogli spojrzeć w twarz przyjaciół
Przyjaciele mogli spojrzeć na nas.
- To były trudne czasy, ale też na swój sposób piękne...
- Kiedy tak stoimy z tymi zapalonymi świecami, to przypomina mi się czas umierania Ojca Świętego i te dni po jego śmierci. Czułam się wtedy podobnie.
- No tak, to pewnie dlatego, że wtedy też staliśmy się, przynajmniej na moment, narodem zgodnym i zjednoczonym.
- Inaczej mówiąc- solidarnym. Wiecie co? O tym też musimy coś w naszej akademii powiedzieć.
- O czym?
- O tym, że to solidarność Polaków pozwoliła obalić komunizm i odzyskać niezależność myśli, decyzji, wolność słowa.
- Inaczej mówiąc, runęły mury. Pamiętacie piosenkę Jacka Kaczmarskiego, zwanego bardem „Solidarności”?
Uczniowie śpiewają „Mury”(zwrotki najlepiej solowo) lub piosenka jest odtworzona z płyty. Świece ciągle zapalone, uczniowie gaszą je po piosence.
- Moi rodzice często słuchają piosenek Kaczmarskiego. To klimaty ich młodości. Często też powtarzają, że dzisiaj słowa tej piosenki są dla nich jak spełnione, ale niewykorzystane proroctwo.
- Że spełnione to rozumiem, ale niewykorzystane?
- Też mi się zdarzyło słyszeć opinie dorosłych, że szansa, jaką Polacy mieli po obaleniu komunizmu, została zaprzepaszczona, że nie potrafimy właściwie korzystać z wolności.
Wiersz Zagajewskiego „Klęska” uczniowie mówią , jakby to był ciąg dalszy dialogu.
Naprawdę umiemy żyć dopiero w klęsce.
Przyjaźnie pogłębiają się
Miłość czujnie podnosi głowę.
Nawet rzeczy stają się czyste.[...]
Ciemne sylwetki wrogów odcinają się
od jasnego tła nadziei. Rośnie
męstwo. Oni, mówimy o nich, my, o sobie,
ty, o mnie. Gorzka herbata smakuje
jak biblijne przepowiednie. Oby
nie zaskoczyło nas zwycięstwo.
- 1410 – bitwa pod Grunwaldem
- 16 83 – Victoria wiedeńska
- 1918 – odzyskanie niepodległości
- 1920 – cud nad Wisłą
- 1945 – pokonanie hitlerowskich Niemiec
- 1989 – Okrągły Stół
- „Oby nie zaskoczyło nas zwycięstwo”
Ostatnie zdanie powtarzają wszyscy razem. Jeden z uczniów zakłada znaleziony wśród rupieci kontusz i wraca do jeszcze jednego zwycięstwa z dziejów Polski.
- 3 maja 1791 roku. Uchwalenie pierwszej w Europie demokratycznej konstytucji. Zwycięstwo postępowej, patriotycznej szlachty, którą poparł król, nad wstecznymi zwolennikami sarmackiej samowoli. To też było w dziejach naszego kraju zwycięstwo, którego ciężaru Polacy nie potrafili unieść. Wkrótce potem była zdradziecka Targowica i kolejny rozbiór Polski.
Do ubranego w kontusz ucznia dołączają trzej inni, dotąd na scenie nieobecni, ubrani odpowiednio do odegrania fragmentu „Powrotu posła”.
- Starcie się prawdziwego patriotyzmu z prywatą i egoizmem pokazał na deskach Teatru Narodowego
J. U. Niemcewicz.
- Jego „Powrót posła” był głosem za przeprowadzeniem ratujących kraj reform i krytyką negatywnych szlacheckich postaw.
- W naszej mówiącej o patriotyzmie akademii nie może zbraknąć chociażby fragmentów tej komedii. Zapraszamy!
Podkomorzy (odpieczętowuje list)
List to od mego syna! Chwalebna ich praca
Zawieszona na chwilę i syn mój powraca.
Ciesz się kochana żono, dzisiaj go ujrzymy.
Podkomorzyna
Jakżem szczęśliwą! Dawno już po nim tęsknimy.
Podkomorzy
Jam nie tęsknił, gdy zadość czynił urzędowi;
Dom zawsze ustępować powinien krajowi.
W nieprzytomności jego cieszyły mię wieści,
Że się wśród tych cnotliwych mężów syn mój mieści,
Co z przemocy i hańby kraj nasz wydobyli.
Starosta
Niedługo się tym wszystkim będziemy cieszyli;
Bóg wie, co porobiły sejmujące Stany,
Dlaczego ten rząd? Po co te wszystkie odmiany?
Alboż źle było dotąd? A nasi przodkowie
Nie mieliż to rozumu i oleju w głowie?
Byliśmy potężnymi pod ich ustawami.
Tak to Polak szczęśliwie żył pod Augustami!
Co to za dwory, jakie trybunały huczne,
Co za paradne sejmy, jakie wojsko juczne!
Człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni.
Dziś się wszystko zmieniło i bardziej się zmieni:
Zepsuli wszystko, tknąć się śmieli okrutnicy
Liberum veto, tej to wolności źrenicy.
(płacze) [...]
{Podkomorzyna)
Wskrzeszają mądrą wolność, skracają swawole.
Ten to nieszczęsny nierząd, to sejmów zrywanie
Kraj zgubiło, ściągnęło obce panowanie,
Te zaborów, te srogich klęsk naszych przyczyną.
I my sami byliśmy nieszczęść naszych winą!
Podkomorzy
Gnijąc w zbytkach, lenistwie i biesiad zwyczaju,
Myśleliśmy o sobie, a nigdy o kraju:
Klęskami ojców nowe plemię ostrożniejsze,
Wzgardziwszy zyski, było na całość baczniejsze.
Nieba zdarzyły porę, oni ją chwycili,
Ojczyznę spod ciężkiego jarzma wydobyli:
[...] Powracają porządek i sławę ojczyźnie,
Stokroć szczęśliwy, że choć przy późnej siwiźnie
Ujźrę, że Polska rządna i że poważana.
Starosta
Wiem, że Waćpanu każda przyjemna odmiana:
W księgach się tych dzikości wszystkich nauczyłeś,
Ja, co nigdy nie czytam lub przynajmniej mało,
Wiem, że tak jest najlepiej, jak przedtem bywało.
Do mówiących dochodzi Walery
Równycheś sentymentów nauczył i syna,
Często w zdaniach tatunię swego przypomina,
Pięknie się na dzisiejszym sejmie popisował!
Starosta , Podkomorzy i Podkomorzyna usuwają się na bok, Walery wprowadza do drugiej części scenki, za chwilę dojdzie do niego Szarmancki
Walery
Możem się i popisował, ale na pewno wszystkie zdolności staram się dobru Rzeczpospolitej poświęcić. Niełatwo być posłem na sejm, który potomni nazwą wielkim. Niełatwo także z tego powodu, że ciągle pełno w ojczyźnie naszej Starostów, którym tylko prywatne dobro na sercu leży i fircyków, którzy poza strojami, lusterkiem i kobietami świata nie widzą. A oto i jeden z nich!
Szarmancki (ufryzowany, elegancki, rzuca się na Walerego i całuje go)
Pozwól się przyjacielu na łono twe rzucić,
Ucałować, przypomnieć tej przyjaźni świętej,
W młodych leciech w konwikcie tak czule powziętej.
Wiek minął, jakeśmy się z sobą rozdzielili,
Panowie tu na nowo Polskę przerobili,
Ledwiem ją poznał, kiedym wrócił z zagranicy.
Lecz jak to? Lato całe strawiłem w stolicy:
Nigdzie nie spotkać?
Walery
Mocno tego żałowałem;
Moje zabawy, domy, które uczęszczałem,
Może, że nie te były, kędy Waćpan bywał.
[...] Prawdziwie, że się tego nieskończenie wstydzę;
lecz słodzę stratę, kiedy dziś Waćpana widzę.
Jak długo odwiedzałeś Waćpan cudze kraje?
Szarmancki
Rok tylko, alem przejął wszystkie ich zwyczaje.
Prawdziwie, już nie mogłem w ojczyźnie usiedzieć [...].
To prawda, że Bóg człeka stworzył dosyć ładnie:
Żeby jednak wykształcić figurkę dokładnie,
Chciałem Paryż odwiedzić, dobra więc dzierżawą
Puściwszy, rozstałem się z kochaną Warszawą.
Bywałem potem także i w Anglii... [...]
Walery
Odtąd innym winieneś zatrudnić się celem:
Pamiętać, żeś Polakiem, żeś obywatelem,
Żeś najpierwsze twe winien Ojczyźnie usługi.
Szarmancki
Mam się znów dosługiwać? To sposób zbyt długi!
Urzędy, dostojeństwa, słowem wszystkie żądze
Łatwe do dostąpienia, gdy człek ma pieniądze;
Będą się kłaniać, chociaż nie będę pracować.
Walery
Będą się kłaniać, ale nie będą szanować;
Publicznego szacunku ten tylko bezpieczny,
Kto cnotliwie pracuje, ludziom pożyteczny.
Ale go nie otrzyma, kto tylko próżnuje.
Szarmancki
Chcesz, bym był posłem na sejm, co dziś następuje?
Bardziej się jeszcze znudził, jak tu Waćpanowie?
A, dobrodzieju! Wolę nade wszystko zdrowie.
Lata przeszłego, gdyście na sesjach siedzieli,
Gdyście się przez dzień cały męczyli, krzyczeli,
Ja, z pudrem i z pomadą włos sczesawszy wonną,
Obleciałem Mokotów, Wolę, Królikarnię,
Łazienki i Powązki, czasem Bażantarnię
Wieczorem przebrawszy się... [...] Przerywa mu Walery
Walery
Gdyby każdy tak żyć chciał, czym by Polska była?
Szarmancki
Nie wiem, co by z nią było, lecz by się bawiła!
- Wiecie co? Stwierdzam, że w wersji scenicznej utwór Niemcewicza jest o wiele bardziej strawny niż w wersji czytanej.
- A ja dopiero teraz widzę uniwersalność tego tekstu – ciągle nie brakuje nam nowobogackich fircyków i zbijających kasę Starostów.
- Pewno. Wystarczy obejrzeć obrady sejmu w telewizji – co jeden to lepszy Starosta Gadulski.
- Dziś prawdziwych Polaków już nie ma... (nuci)
- Boże , słuchać was nie można. Prawdziwy Polak, gorący patriotyzm, „nie rzucim ziemi skąd nasz ród” i inne takie. Niedobrze się robi. Za jakie grzechy ja muszę z wami tę akademię przygotowywać? Nie znoszę nadętych słów i patetycznych akademii, które mi mówią, jakim mam być i jakie szacowne tradycje są moim udziałem. A może by tak wiersz Bursy na akademię?
Nie uczyniłeś mnie ślepym
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie garbatym
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie dziecięciem alkoholika
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie wodogłowcem
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie jąkałą kuternogą karłem epileptykiem
hermafrodytą koniem mchem ani niczym z fauny i flory
Dzięki Ci za to Panie
Ale dlaczego uczyniłeś mnie Polakiem?
( Bursa, Modlitwa dziękczynna z wymówką)
- I co, szkolni aktywiści, może by tak ten wiersz w akademii wykorzystać? A może jest za mało grzeczny?
- Przestań! Myślisz, że tylko ty nie lubisz podniosłych akademii?
- A wiersz Bursy wykorzystamy – myślę, że niejeden Polak, nie tylko młody, zadawał sobie pytanie, dlaczego właśnie jemu przyszło borykać się z niełatwą historią dawną i współczesną swojego narodu.
Jeden z uczniów wydobywa spośród rekwizytów starego misia, skakankę, paletki do badminktona itp. oraz stare widokówki, rozdziela znalezione rzeczy pomiędzy kolegów.
- Ciekawe, skąd to się tutaj wzięło. Miałem podobnego w dzieciństwie( w ręku trzyma misia pluszowego).
- O, kartka z Beskidu Żywieckiego – taki widok kojarzy mi się z dzieciństwem. Do 10 roku życia mieszkałem rodzicami u babci. I do dziś nie wyobrażam sobie wakacji bez pobytu na tych terenach. To kawał mojego życia.
- Ej, słuchajcie! Olśniło mnie! Może nasz akademia powinna iść zupełnie innym tropem?! Wiecie dlaczego?
Bo ...
Wiersz T. Różewicza [„ oblicze ojczyzny”] uczniowie mówią , jakby to był ciąg dalszy dialogu.
[...]
ojczyzna to kraj dzieciństwa
miejsce urodzenia
to jest ta mała najbliższa
ojczyzna
miasto miasteczko wieś
ulica dom podwórko
pierwsza miłość
las na horyzoncie
groby
w dzieciństwie poznaje się
kwiaty zioła zboża
zwierzęta
pola łąki
słowa owoce
ojczyzna się śmieje
na początku ojczyzna
jest blisko
na wyciągnięcie ręki
dopiero później rośnie
krwawi
boli
- Ojczyzna rośnie, krwawi, boli... A mieliśmy odejść od tematu cierpienia, poświęcenia dla ojczyzny, obowiązku, jaki się ma wobec niej.
- Może to niemożliwe?
- Znowu się zaczyna! Tylko nie wracajcie do tematu wojny, powstań, walki o niepodległość – błagam!
- Wiecie nad czym się zastanawiam? Co dzisiaj znaczą słowa, że ojczyzna boli?
- Kiedyś podobnego określenia użył mój wujek. Opowiadał o tym, jak w latach 80. z powodów politycznych wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Był przekonany, że polskie zmagania się z komunizmem są całemu światu znane i powszechnie cenione. I gorzko się rozczarował.
Scenka – dochodzą do uczniów obecnych na scenie nowi, już do gry przygotowani – wiersz Barańczaka „Garden party” rozpisany na role.
Sally: „Przepraszam, nie dosłyszałam nazwiska?... Banaczek?...
Czy to czeskie nazwisko? A, polskie! To znaczy,
pan z Polski? jakże miło. Państwo przyjechali
całą rodziną? dawno?”
Billy: „No nie, wybacz, Sally, zamęczasz pytaniami, a trzeba, po pierwsze,
zaprowadzić do stołu – proszę, tu krakersy, potato chips, sałatka – pan sobie naleje sam, prawda? Witaj, Henry – „,
Sally: „I co też się dzieje ostatnio w Polsce? Co porabia Wa..., no, ten z wąsami,
zna go pan osobiście? nie? Widzę czasami
w dzienniku demonstracje – choć czy można wierzyć
tej naszej telewizji, koszmar, prawda? jeży
się włos od wszystkich tych reklam – cenzury –
Europejczycy słusznie twierdzą, ze kultury
nam brakuje –”,
Sam: „Cześć, jestem Sam. Mówi mi Billy,
że pan z Polski – znam Polskę, widziałem dwa filmy
z Papieżem – ten wasz Papież nic nie wie o świecie,
straszny konserwatysta – ”
Sally: „A jak pańskie dzieci? Mówią już po angielsku? Czy chodzą do dobrej
szkoły?”
Sam: „Te szkoły publiczne to problem numer jeden, niestety – ”
Sally: „Nie zgadzam się, Sammy, Szkoły są lepsze, jeśli rodzice, my sami
Dbamy o to – ”,
Sam: „Tak, ale budżet federalny –”,
Billy: „ Hej wy tam, skończcie wreszcie, co to za fatalny obyczaj – dyskutować przy winie, zakąsce na poważne tematy –”
Sam: „Więc? co słychać w Polsce?”
- Cóż.... Samo życie. Dziś też nie wszyscy nas kochają i rozumieją.
- Pamiętacie lekcje o założycielce szkoły? Też nie miała łatwo podczas pobytu na obczyźnie – ani w Rosji, ani w krajach skandynawskich . Niejednokrotnie obok przychylności spotykała się z niechęcią lub nawet jawną wrogością.
- Co więcej, jej otwartego na inne narodowości i prawdziwie chrześcijańskiego patriotyzmu nie rozumieli nawet niektórzy Polacy.
- A gdyby tak w naszej akademii pozwolić przemówić osobom, które ją znały?
- Co ty, chcesz z akademii zrobić seans spirytualistyczny?
- Przecież w świecie sztuki wszystko zdarzyć się może.
- To kogo zapraszamy? Ja bym chętnie posłuchała tego, co o hrabinie Ledóchowskiej ma do powiedzenia Sienkiewicz.
- Co ty, to już lepiej Michał Sokolnicki – z nim na temat Polski założycielka naszej szkoły często rozmawiała, poza tym znał i ją i Sienkiewicza.
- Niech będzie.
- A ja zaprosiłabym kogoś, kto znał matkę Urszulę z Petersburga.
- Może byście tak odmłodzili towarzystwo? Nie jesteście ciekawi, jak świętą Urszulę postrzegały uczennice szkoły, której była założycielką i pierwszą dyrektorką?
- No dobrze, a o czym każemy tym postaciom mówić?
- O tym, jaką Polką była Urszula Ledóchowska. To co, robimy próbę?
Refleksyjna muzyka, ewentualnie także zmiana oświetlenia – nastrój. Osoby pojawiają się na scenie w kolejności zapowiadania. Podczas mówienia przekazują sobie fotografię Matuchny (lub staja obok jej portretu – w zależności od scenografii).
- Posłuchajmy Rosjanki z Petersburga, Michała Sokolnickiego i Maryni, uczennicy pniewskiej szkoły gospodarczej.
Rosjanka
Na początku patrzyliśmy na Ledóchowską z dystansem – po pierwsze Polka, po drugie hrabina – wydawało się nam, że tak dumnie się nosi. Obawialiśmy się, że nas, Rosjan, będzie traktować z pogardą – przecież byliśmy narodem zaborców, a ona ogromnie swój kraj kochała. Ale Matiuszka bardzo szybko pokazała, że jest w Petersburgu po to, by służyć każdemu. Często mówiłam do moich przyjaciółek: Mateczka to nas wszystkich sklei w jedno. Chciała dla nas, rosyjskich katolików, kaplicy z nabożeństwami odprawianymi w naszym języku. Nie udało się, bo inni nie rozumieli otwartego serca tej niesamowitej Polki, która kochając swoją ojczyznę, tutaj, na ziemi jej wrogów, powtarzała: Żeby tylko cokolwiek zrobić dla Rosji.
Michał Soklolnicki
W czasie, gdy hrabinę Ledóchowską poznałem, spalała się miłością dla Polski. Niezwykła była. Pamiętam, jakby to było dziś: Djursholm pod Sztokholmem, skromny salonik i liczni, często sławni Polacy odwiedzający matkę Urszulę. Nie dzieliła ludzi na wierzących, więc lepszych i ateistów, więc gorszych. Nigdy nie zapomnę, z jaką życzliwością przyjęła socjalistę Daszyńskiego. Kiedy opowiadałem jej o polskim wojsku i o walce o niepodległość, stwierdziła, że nie zna się na polityce, ale sercem jest z naszymi chłopcami – tak nazywał polskich żołnierzy Daszyński i tak nazywała ich potem w listach do mnie Ledóchowska. Robiła dla Polski wszystko, na co jej czas i miejsce pozwalały. Była tytanem pracy – nie sposób zliczyć odczyty, które w różnych językach wygłosiła, by Skandynawów sprawą polską zainteresować i dla potrzebujących rodaków pomoc finansową zdobyć. Taki był patriotyzm matki Urszuli. Bardzo ją cenił Henryk Sienkiewicz, który uważał, że choć nie zasiadała w rządzie i nie walczyła w wojsku, to jednak uratowała setki ludzkich istnień.
Uczennica
Znane było wśród nas, uczennic pniewskiej Szkoły Gospodarczej, zdanie, którym Matuchna parę lat wcześniej zakończyła jeden ze swoich odczytów: Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy. I takiego patriotyzmu nas uczyła:
Chcecie być patriotkami? – Bądźcie dobre.
Kochacie swój kraj? – Pokażcie to przez rzetelną naukę i uczciwą pracę.
Chcecie, by Polskę szanowano? – Szanujcie inne narodowości.
Chcecie być dobrymi Polkami? – Poznawajcie polską kulturę i historię
Chcecie, by wasza ojczyzna była wielka i prawdziwie wolna? – Bądźcie wierne wartościom.
- Może gdyby matka Urszula znała wiersz Różewicza List do ludożerców, poleciłaby go nam jako tekst ważny w akademii o prawdziwym patriotyzmie?
Uczniowie mówią tekst wiersz jako wyraźnie adresowany do publiczności.
Kochani ludożercy
nie patrzcie wilkiem
na człowieka
który pyta o wolne miejsce
w przedziale kolejowym
zrozumcie
inni ludzie też mają
dwie nogi i siedzenie
Kochani ludożercy
poczekajcie chwilę
nie depczcie słabszych
nie zgrzytajcie zębami
zrozumcie
ludzi jest dużo będzie jeszcze
więcej więc posuńcie się trochę
ustąpcie
[...]
Nie mówcie odwróceni tyłem:
ja mnie mój moje
mój żołądek mój włos
mój odcisk moje spodnie
moja żona moje dzieci
moje zdanie
Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się Dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę
- Moim zdaniem ten tekst pasuje do tego, jak patriotyzm rozumiała św. Urszula.
- Jak myślicie, czy współcześni Polacy są patriotami?
- Ale z was naiwniacy. Oczywiście, że nie są. Młodzi albo wieją za granicę albo nieuczciwie dorabiają się w kraju. A starzy narzekają i tęsknią za komuną.
- Upraszczasz.
- I czarno widzisz. Ostatnio oglądałem w telewizji debatę na temat patriotyzmu. Występowali w niej młodzi ludzie i wcale nie wykazywali ojczyznofobii.
- A gdyby tak w naszej akademii pozwolić przemówić tym współczesnym Polakom, którzy się słowa patriotyzm nie boją?
- Świetnie, zróbmy to w konwencji wywiadów przeprowadzanych z przypadkowymi przechodniami.
- Nieźle wyszło, może wykorzystamy.
- To o czym w końcu robimy tę akademię?
- To oczywiste – o patriotyzmie dzisiejszym, osiągalnym dla nas tu i teraz.
- O normalności i uczciwości.
- O życzliwości międzyludzkiej i poszanowaniu człowieka.
- Słowem wydobywamy z zapomnienia, ze stosu starzyzny/Poczciwe słowa „prawość” i „miłość ojczyzny”.
Podkład muzyczny, finałowy tekst recytowany przez kilka osób – fragment modlitwy z” Kwiatów polskich" Tuwima.
My ludzie skromni, ludzie prości,
Żadni nadludzie ni olbrzymy,
Boga o inną moc prosimy.
O inną drogę do wielkości:
Chmury nad nami rozpal w łunę,
Uderz nam w serca złotym dzwonem,
Otwórz nam Polskę, jak piorunem
Otwierasz niebo zachmurzone.
Dam nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych,
Jak z grzechów naszych, win przeklętych:
Niech będzie biedny, ale czysty
Nasz dom z cmentarza podźwignięty.
Ziemi, gdy z martwych się obudzi
I brzask wolności ją ozłoci.
Daj rządy mądrych, dobrych ludzi,
Mocnych w mądrości i dobroci.
[...]
Pysznych pokora niech uzbroi,
Pokornym gniewnej dumy przydaj,
Poucz nas, że pod słońcem Twoim
„Nie masz Greczyna ani Żyda”.
[...]
Piorunem ruń, gdy w imię sławy
Pyszałek chwyci broń do ręki,
Nie dopuść, żeby miecz nieprawy
Miał za rękojeść krzyż Twej męki.
[...]
Lecz nade wszystko – słowom naszym,
Zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
A sprawiedliwość – sprawiedliwość.
Niech więcej Twego brzmi Imienia
W uczynkach ludzi niż w ich pieśni,
Głupcom odejmij dar marzenia,
A sny szlachetnych ucieleśnij.
[...]
Każda niech Polska będzie wielka:
Synom jej ducha czy jej ciała
Daj wielkość serc, gdy będzie wielka,
I wielkość serc, gdy będzie mała.
- Może gdyby matka Urszula znała wiersz Różewicza List do ludożerców, poleciłaby go nam jako tekst ważny w akademii o prawdziwym patriotyzmie?
Uczniowie mówią tekst wiersz jako wyraźnie adresowany do publiczności.
Kochani ludożercy
nie patrzcie wilkiem
na człowieka
który pyta o wolne miejsce
w przedziale kolejowym
zrozumcie
inni ludzie też mają
dwie nogi i siedzenie
Kochani ludożercy
poczekajcie chwilę
nie depczcie słabszych
nie zgrzytajcie zębami
zrozumcie
ludzi jest dużo będzie jeszcze
więcej więc posuńcie się trochę
ustąpcie
[...]
Nie mówcie odwróceni tyłem:
ja mnie mój moje
mój żołądek mój włos
mój odcisk moje spodnie
moja żona moje dzieci
moje zdanie
Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się Dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę
- Moim zdaniem ten tekst pasuje do tego, jak patriotyzm rozumiała św. Urszula.
- Jak myślicie, czy współcześni Polacy są patriotami?
- Ale z was naiwniacy. Oczywiście, że nie są. Młodzi albo wieją za granicę albo nieuczciwie dorabiają się w kraju. A starzy narzekają i tęsknią za komuną.
- Upraszczasz.
- I czarno widzisz. Ostatnio oglądałem w telewizji debatę na temat patriotyzmu. Występowali w niej młodzi ludzie i wcale nie wykazywali ojczyznofobii.
- A gdyby tak w naszej akademii pozwolić przemówić tym współczesnym Polakom, którzy się słowa patriotyzm nie boją?
- Ciekawe, co by powiedzieli.
- Może wspominaliby czasy, kiedy się za ojczyznę ginęło i żałowali, ze młodzi dziś już o tym nie pamiętają?
- Ty znowu swoje. A może usłyszelibyśmy, że patriotyzm dziś to uczciwość i solidna praca?
- Moja siostra na pewno przypomniałaby, co powiedział Papież w latach 80. – że patriotyzm to solidarność, a solidarność oznacza Jeden drugich brzemiona noście. Ja się z nią zgadzam. Nie oszukujmy się, że jeśli nie chcemy się opiekować chorą matką czy umierającą za ścianą sąsiadką, to jesteśmy patriotami. Złudzenie!
- Kupowanie prac magisterskich i załatwianie sobie lewych wpisów do indeksu także nic wspólnego z patriotyzmem nie ma.
- Bo patriotyzm w roku 2005 to nie święto, ale codzienność. To pytanie, czy mając perspektywy fantastycznej pracy na Zachodzie, nie pozostać jednak w kraju.
- To o czym w końcu robimy tę akademię?
- To oczywiste – o patriotyzmie dzisiejszym, osiągalnym dla nas tu i teraz.
- O normalności i uczciwości.
- O życzliwości międzyludzkiej i poszanowaniu człowieka.
- Słowem wydobywamy z zapomnienia, ze stosu starzyzny/Poczciwe słowa „prawość” i „miłość ojczyzny”.
Podkład muzyczny, finałowy tekst recytowany przez kilka osób – fragment modlitwy z” Kwiatów polskich" Tuwima.
My ludzie skromni, ludzie prości,
Żadni nadludzie ni olbrzymy,
Boga o inną moc prosimy.
O inną drogę do wielkości:
Chmury nad nami rozpal w łunę,
Uderz nam w serca złotym dzwonem,
Otwórz nam Polskę, jak piorunem
Otwierasz niebo zachmurzone.
Dam nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych,
Jak z grzechów naszych, win przeklętych:
Niech będzie biedny, ale czysty
Nasz dom z cmentarza podźwignięty.
Ziemi, gdy z martwych się obudzi
I brzask wolności ją ozłoci.
Daj rządy mądrych, dobrych ludzi,
Mocnych w mądrości i dobroci.
[...]
Pysznych pokora niech uzbroi,
Pokornym gniewnej dumy przydaj,
Poucz nas, że pod słońcem Twoim
„Nie masz Greczyna ani Żyda”.
[...]
Piorunem ruń, gdy w imię sławy
Pyszałek chwyci broń do ręki,
Nie dopuść, żeby miecz nieprawy
Miał za rękojeść krzyż Twej męki.
[…]
Lecz nade wszystko - słowom naszym,
Zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
A sprawiedliwość - sprawiedliwość.
Niech więcej Twego brzmi imienia
W uczynkach ludzi niż w ich pieśni,
Głupcom odejmij dar marzenia,
A sny szlachetnych ucieleśnij.
[…]
Każda niech Polska będzie wielka:
Synom jej ducha czy jej ciała
Daj wielkość serc, gdy będzie wielka,
I wielkość serc, gdy będzie mała.
Pieśń ujdzie cało
Słowo wprowadzające do dzisiejszej akademii nie będzie rozbudowanym referatem, ale, używając terminologii teatralnej, krótkim prologiem w IV odsłonach.
Odsłona I
Jest II połowa lat dwudziestych XIX wieku, czas zaborów. Przebywający na zesłaniu w Rosji Adam Mickiewicz pisze powieść poetycką „Konrad Wallenrod”, w którą wpisuje romantyczne przekonanie o wielkim znaczeniu pieśni dla będącego w niewoli narodu. Potwierdzeniem tego znaczenia był rok 1830, kiedy to wybuch powstania listopadowego tak podsumował jeden z jego uczestników: „Słowo stało się ciałem, a Wallenrod – Belwederem”. Słowo Mickiewiczowskiej poezji stało się impulsem do podjęcia powstańczego zrywu.
Mickiewicz był przekonany o nieśmiertelności takiej pieśni – Halbanowi, wędrownemu pieśniarzowi, każe wygłosić przekonanie, że „pieśń ujdzie cało”. Te słowa to motto naszej akademii.
Odsłona II
Jest wiek XIX. Jesteśmy w typowym, szlacheckim domu, gdzie orzeł zdobiący lichtarz przypomina, że Polska jest, chociaż mapy Europy jej nie pokazują. Puste na razie krzesło już wkrótce zajmie zatroskana matka, której syn walczy w powstaniu i nie wiadomo, czy wróci. Siostry i żony także wyczekująco patrzą w okna – próbują nie tracić nadziei, że zesłani przez cara na Sybir bracia i mężowie jeszcze wrócą. A kiedy nadchodzi wieczór, zasłaniają okna, najstarsza córka siada przy fortepianie, a reszta domowników gromadzi się wokół. I zaczyna się śpiew tęsknych dumek ukraińskich, pieśni przypominających insurekcję kościuszkowską, konfederację barską czy pamiętny dzień uchwalenia Konstytucji 3 Maja.
I już wkrótce do tych pieśni dołączą te, które ocalali uczestnicy powstania roku 1830 i 1863 do domu z pola bitewnego przyniosą. I choć rok 1918 będzie rokiem odzyskania niepodległości, niedługo będzie nam dane cieszyć się wolnością. Jeszcze chwila, a kolejne pokolenie partyzantów będzie układało przy ognisku nowe piosenki, a w polskim domu zmieni się tylko strój i styl życia, bo niezmieniona pozostanie miłość ojczyzny wyrażona w śpiewanych z narażeniem życia pieśniach patriotycznych.
Piosenka powstańcza, żołnierska i partyzancka towarzyszyła naszym przodkom wszędzie, bo dzieje Polski zniewolonej i dążącej do niepodległości to nie tylko dzieje bitew i partyzanckich podchodów, ale to także historia tworzona przez tych, którzy pozostawali w domach i nie mniej ofiarnie czynili starania, żeby to, co Polskę stanowi, nie zginęło. I właśnie tę prawdę o polskiej historii przedstawia nasza scenografia.
Odsłona III
„Gdzie słyszysz śpiew, tam idź, tam dobre serca mają” – te znane słowa Goethego można by sparafrazować następująco: „Gdzie dziś słyszysz śpiew, tam idź, tam polskie serca mają”.
11 Listopada 2006 roku postanowiliśmy uczcić właśnie tak – śpiewem, w który wpisana jest nasza historia, bo to ona sama go tworzyła. Do wspólnego śpiewu zapraszamy wszystkich tutaj obecnych – niech prawdą okażą się słowa poety, że pomimo tylu przeobrażeń, jakie nasza ojczyzna przeszła i nadal przechodzi, „pieśń uszła cało” i jest nadal skarbnicą historii nie tylko dla starszych pokoleń.
Odsłona IV – organizacyjna
Jak już wspomniałam, zapraszamy publiczność do wspólnego śpiewu - dotyczy to wszystkich tych piosenek, które znajdują się w śpiewniku. I jeszcze dwie uwagi natury technicznej – kolejność piosenek w śpiewniku nie jest taka sama, jak w przygotowanym przez nas programie, a w piosence „Jak długo w sercach naszych” tekst drugiej zwrotki jest inny, niż ta przez aktorów śpiewana, dlatego wspólnie zaśpiewamy jedynie pierwszą.
Za te niedogodności przepraszamy, mamy jednak nadzieję, że w niczym nie zakłóci to dzisiejszego spotkania z piosenką patriotyczną.
Odsłona I
Jest II połowa lat dwudziestych XIX wieku, czas zaborów. Przebywający na zesłaniu w Rosji Adam Mickiewicz pisze powieść poetycką „Konrad Wallenrod”, w którą wpisuje romantyczne przekonanie o wielkim znaczeniu pieśni dla będącego w niewoli narodu. Potwierdzeniem tego znaczenia był rok 1830, kiedy to wybuch powstania listopadowego tak podsumował jeden z jego uczestników: „Słowo stało się ciałem, a Wallenrod – Belwederem”. Słowo Mickiewiczowskiej poezji stało się impulsem do podjęcia powstańczego zrywu.
Mickiewicz był przekonany o nieśmiertelności takiej pieśni – Halbanowi, wędrownemu pieśniarzowi, każe wygłosić przekonanie, że „pieśń ujdzie cało”. Te słowa to motto naszej akademii.
Odsłona II
Jest wiek XIX. Jesteśmy w typowym, szlacheckim domu, gdzie orzeł zdobiący lichtarz przypomina, że Polska jest, chociaż mapy Europy jej nie pokazują. Puste na razie krzesło już wkrótce zajmie zatroskana matka, której syn walczy w powstaniu i nie wiadomo, czy wróci. Siostry i żony także wyczekująco patrzą w okna – próbują nie tracić nadziei, że zesłani przez cara na Sybir bracia i mężowie jeszcze wrócą. A kiedy nadchodzi wieczór, zasłaniają okna, najstarsza córka siada przy fortepianie, a reszta domowników gromadzi się wokół. I zaczyna się śpiew tęsknych dumek ukraińskich, pieśni przypominających insurekcję kościuszkowską, konfederację barską czy pamiętny dzień uchwalenia Konstytucji 3 Maja.
I już wkrótce do tych pieśni dołączą te, które ocalali uczestnicy powstania roku 1830 i 1863 do domu z pola bitewnego przyniosą. I choć rok 1918 będzie rokiem odzyskania niepodległości, niedługo będzie nam dane cieszyć się wolnością. Jeszcze chwila, a kolejne pokolenie partyzantów będzie układało przy ognisku nowe piosenki, a w polskim domu zmieni się tylko strój i styl życia, bo niezmieniona pozostanie miłość ojczyzny wyrażona w śpiewanych z narażeniem życia pieśniach patriotycznych.
Piosenka powstańcza, żołnierska i partyzancka towarzyszyła naszym przodkom wszędzie, bo dzieje Polski zniewolonej i dążącej do niepodległości to nie tylko dzieje bitew i partyzanckich podchodów, ale to także historia tworzona przez tych, którzy pozostawali w domach i nie mniej ofiarnie czynili starania, żeby to, co Polskę stanowi, nie zginęło. I właśnie tę prawdę o polskiej historii przedstawia nasza scenografia.
Odsłona III
„Gdzie słyszysz śpiew, tam idź, tam dobre serca mają” – te znane słowa Goethego można by sparafrazować następująco: „Gdzie dziś słyszysz śpiew, tam idź, tam polskie serca mają”.
11 Listopada 2006 roku postanowiliśmy uczcić właśnie tak – śpiewem, w który wpisana jest nasza historia, bo to ona sama go tworzyła. Do wspólnego śpiewu zapraszamy wszystkich tutaj obecnych – niech prawdą okażą się słowa poety, że pomimo tylu przeobrażeń, jakie nasza ojczyzna przeszła i nadal przechodzi, „pieśń uszła cało” i jest nadal skarbnicą historii nie tylko dla starszych pokoleń.
Odsłona IV – organizacyjna
Jak już wspomniałam, zapraszamy publiczność do wspólnego śpiewu - dotyczy to wszystkich tych piosenek, które znajdują się w śpiewniku. I jeszcze dwie uwagi natury technicznej – kolejność piosenek w śpiewniku nie jest taka sama, jak w przygotowanym przez nas programie, a w piosence „Jak długo w sercach naszych” tekst drugiej zwrotki jest inny, niż ta przez aktorów śpiewana, dlatego wspólnie zaśpiewamy jedynie pierwszą.
Za te niedogodności przepraszamy, mamy jednak nadzieję, że w niczym nie zakłóci to dzisiejszego spotkania z piosenką patriotyczną.
Pieśń ujdzie cało – zebrała w całość s.Bogusława Belok, urszulanka SJK
Motto:
„Płomień rozgryzie malowane dzieje, (….) pieśń ujdzie cało…”
(Adam Mickiewicz)
Śpiew refrenu…. „Żeby Polska, żeby Polska, żeby Polska była Polską …” Uczniowie wchodzą na scenę. Połowa sceny przypomina polski dworek z XIX wieku, druga kojarzy się z czasem II wojny światowej (pojedyncze, ale charakterystyczne rekwizyty). W podobny sposób ubrani są aktorzy – albo przypominają partyzantów żołnierzy, uczestników powstania warszawskiego albo ubrani są w stroje typowe dla Polaków i Polek żyjących w XIX wieku – cywilów i wojskowych..
Śpiew powoli przechodzi w murmurando, na jego tle jeden z uczniów recytuje fragment z „Konrada Wallenroda”
„O pieśni gminna ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła,
Z archanielskimi skrzydłami i głosem-
Ty czasem dzierżysz i miecz archanioła.
Płomień rozgryzie malowane dzieje,
Skarby mieczowi spustoszą złodzieje,
Pieśń ujdzie cało…”
Dalej murmurando; kolejni uczniowie mówią:
• „Pieśń uszła cało” i do dziś jest znana.
• Pieśń patriotyczna, żołnierska, powstańcza.
• Refleksyjna, budząca melancholię, czasem wyciskająca łzy z oczu….
• ….lub żywa, zagrzewająca do boju, budząca ducha.
• Bywa też wesoła, żartobliwa uśmiechem próbująca dodać otuchy.
• „Pieśń ujdzie cało”, żeby Polska była Polską.
Koniec murmuranda
• Pieśń jest kronikarzem i zwierciadłem dziejów narodu. A nawet więcej: jest czułym sejsmografem tych dziejów. Mówi nie tylko o tym, co Polacy robili, ale także o tym, co czuli.
• Pieśń – to najpowszechniejszy sposób wyrażania uczuć zbiorowych: łącznik pokoleń i jeden z najważniejszych symboli tożsamości narodowej.
• To ważne, byśmy jako naród wiedzieli, kim jesteśmy, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy.
• A to z kolei nie jest możliwe bez znajomości historii i narodowej tradycji.
• Bo jak o tradycji narodowej mawiał Sędzia z Mickiewiczowskiego „Pana Tadeusza”: „Tym ładem (…) domy i narody słyną, z jego upadkiem domy i narody giną”
• I to dlatego tak ważne jest, by „pieśń uszła cało” i mogła przekazywać następnym pokoleniom pamięć o ważnych zdarzeniach i ludziach.
Uczniowie w strojach szlacheckich:
Pieśni polska tyś jak rosa
Co na spiekłą duszę spada! (…)
Szczęsny ponad czyją głową
Skrzydło swoje tyś rozpięła
Gdy mu z piersi rzucisz słowo:
„Jeszcze Polska nie zginęła”
(Władysław Bełza)
Po tych słowach kilka akordów „Mazurka Dąbrowskiego” głośnych, c.d. cicho, jako tło. Mówią kolejni uczniowie:
• Jest 17, 18 a może 19 lipca – dokładnie nie wiadomo. Pewny jest rok 1797 i miejsce: Reggio we Włoszech. Józef Wybicki w głównej kwaterze gen. Dąbrowskiego pisze „Pieśń Legionów Polskich we Włoszech”. Chwytające za serce i dające nadzieję na niepodległość słowa, skoczna i popularna melodia ludowa. Wszystko to sprawia, że znana dziś jako „Mazurek Dąbrowskiego” pieśń staje się w krótkim czasie znana w kraju i poza jego granicami.
• To z tą pieśnią na ustach Polacy wkroczyli w wiek XIX, czas niewoli, zaborów oraz licznych powstań. Ale nie tylko… Po upadku Napoleona i rozwiązaniu Legionów Polskich, kiedy to rozwiały się nasze nadzieje na odzyskanie niepodległości związane z postacią francuskiego wodza. Wtedy to powstała jedna z najpiękniejszych i najważniejszych dla repertuaru narodowego pieśń. Był to hymn „Boże coś Polskę”.
• To w tym hymnie Polacy wołali do Boga: „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: ojczyznę, wolność racz nam zwrócić Panie”.
• Ale nie była to jedyna pieśń, w której naród polski czekał pomocy i zrozumienia u Boga.
Śpiew (tylko aktorzy lub ktoś solo) „ Boże Ojcze”
1. Boże Ojcze Twoje dzieci płaczą, żebrzą lepszej doli…
Rok po roku marnie leci my w niewoli, my w niewoli.
2. Słowa Twoje nas tworzyły, Każdy włos nasz policzony.
Boże policz te mogiły, te płaczące matki, żony.
3. My już tyle krwi przelali, że nią zmyte ojców grzechy….
My już tyle łez wylali, że nie stanie łez pociechy.
4. Boże! Patrz, my na kolana ścielem Ci się dziś w pokorze….
Polska łzami krwią zalana – krwią i łzami… Wskrześ ją Boże!
Mówią wybrani uczniowie:
• Wiek XIX to czas niewoli i gorących modlitw o wolność, ale także czas czynu.
• Powstania listopadowe i styczniowe na trwałe wpisały się w polską historię i przetrwały w pamięci kolejnych pokoleń.
• Powstało wówczas wiele nowych pieśni, w których naród znajdował poczucie swojej tożsamości, wspólnej więzi i własnej kultury. Znajdował coś, co nie dawało się przekreślić żadnym bagnetem czy więziennymi kratami.
• Wiele z tych pieśni żyje do dziś, choć może zaśpieszony człowiek współczesny znajduje coraz mniej czasu na to, by śpiewać.
• Dlatego zapraszamy was do wspólnego śpiewu. Pozwólmy, by nasza historia i narodowa tradycja raz jeszcze zjednoczyły nas i dały nam możliwość wspólnego powrotu do korzeni.
Pierwsze takty „Warszawianki”; mówią wybrani uczniowie:
• Jest rok 1830. Chłodna listopadowa noc dała początek pierwszemu z polskich powstań XIX wieku.
• Duchowym przywódcą tego zrywu staje się Adam Mickiewicz, autor „Ody do młodości”, której ostatnie wersy były dla powstańców jak proroctwo: „Witaj jutrzenko swobody,/ Zbawienia za tobą słońce”.
• Wśród wielu pieśni, które zrodziło powstanie listopadowe, jest „Warszawianka”. Pisze ją Casimir Delavigne (czyt. delawiń) zafascynowany postawą Polaków.
• Zaraz potem powstaje polska wersja „Warszawianki”, która śpiewana była chętnie nie tylko w XIX wieku. Po ponad 100 latach, w 1944 r., stała się czołową pieśnią powstania warszawskiego.
Śpiew „Warszawianki” - wszyscy
1. Oto dziś dzień krwi i chwały, by dniem wskrzeszenia był.
W gwiazdę Polski Orzeł Biały, patrząc lot swój w niebo wzbił.
I nadzieją podniecany woła do nas z górnych stron:
Powstań Polsko, skrusz kajdany, dziś twój triumf albo zgon!
Hej, kto Polak, na bagnety! Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takim hasłem cnej podniety trąbo nasza wrogom grzmij!
2. - Na koń! - woła kozak mściwy -karcić bunty polskich rot,
Bez Bałkanów są ich niwy, wszystko jeden zmiecie lot!
Stój! Za Bałkan pierś ta stanie, - Car wasz marzy płonny łup, -
z wrogów naszych nie zostanie Na tej ziemi chyba trup!
Hej, kto Polak...
(Pierwsze tony melodii pieśni: „Bywaj dziewczę zdrowe”)
• Dzieje powstań to nie tylko spiski i bitwy, zwycięstwa i klęski, to także dzieje ludzkich rozstań. Takich jak to opisane w rzewnej pieśni powstałej prawdopodobnie w czasie powstania listopadowego. Posłuchajcie.
(Śpiew „Bywaj dziewczę zdrowe, Ojczyzna mnie wzywa”; wykonanie: chłopak i dziewczyna albo grupa chłopaków i dziewczyn z podziałem na role)
1. Bywaj dziewczę zdrowe, Ojczyzna mnie woła! Idę za kraj walczyć wśród rodaków koła;
I choć przyjdzie ścigać jak najdalej wroga Nigdy nie zapomnę, jak mi jesteś droga.
2. Po cóż ta łza w oku, po cóż serca bicie? Tobiem winien miłość, a Ojczyźnie życie!
Pamiętaj, żeś Polka, że to za kraj walka, niepodległość Polski, to twoja rywalka
3. Polka mnie zrodziła, z jej piersi wyssałem: być Ojczyźnie wiernym, a kochance stałym.
I choć przyjdzie zginąć w ojczystej potrzebie, nie rozpaczaj, dziewczę, zobaczym się w niebie!
4. "Czuję to, bom Polka: Ojczyzna w potrzebie, nie pamiętaj o mnie, nie oszczędzaj siebie:
Kto nie zna jej cierpień i głos jej przytłumi, niegodzien miłości i kochać nie umie.
• Ale nie tylko melancholijnie o pożegnaniach z damą serca zwykli śpiewać powstańcy. Wraz z powstańcami styczniowymi zapraszamy do „Ostatniego mazura”!
(Śpiew: „Jeszcze jeden mazur dzisiaj” – śpiewają wszyscy; jedna para – ubrana w ludowe stroje – tańczy mazura)
1. "Jeszcze jeden mazur dzisiaj choć poranek świta,
Czy pozwoli panna Krysia?"- młody ułan pyta.
I nie długo błaga, prosi, bo to w polskiej ziemi,
W pierwszą parę ją unosi, a sto par za nimi.
2. On jej czule szepce w uszko, ostrogami dzwoni,
W pannie tłucze się serduszko i liczko się płoni.
Cyt, serduszko, nie płoń liczka, bo ułan nie stały,
O pół mili wre potyczka, słychać pierwsze strzały.
3. Słychać strzały głos pobudki, dalej na koń, hura!
Lubę dziewczę, porzuć smutki, zatańczym mazura!
Jeszcze jeden krąg dokoła, Jeszcze uścisk bratni,
Trąbka budzi, na koń woła, Mazur to ostatni.
• Oj, miały powodzenie te mazurki, polonezy, krakowiaki. Były tak polskie, że już lepszych melodii do pieśni patriotycznych znaleźć nie można było. Wiedział o tym kompozytor, który do słów poety Wincentego Pola ułożył taką muzykę.
(Śpiew „Pobudki”)
Sygnał (Pieśń z obozu Jeziorańskiego)
1. W krwawym polu srebrne ptaszę,
Poszli w boje chłopcy nasze.
Hu, ha! Krew gra! Duch gra! Hu, ha !
Niechaj Polska zna, jakich synów ma.
2. Obok Orła znak Pogoni,
Poszli nasi w bój bez broni...
Hu, ha! Krew gra! Duch gra! Hu,ha!
Matko-Polsko żyj! Jezus, Maria, bij!
3. Naszym braciom dopomagaj,
Nieprzyjaciół naszych smagaj.
Hu, ha! Wiatr gra! Krew gra! Wiatr gra!
Niechaj Polska zna, jakich synów ma!
(Melodia „Roty” ale refleksyjnie, smutno), mówią wybrani uczniowie
• Mimo zapału i poświęcenia Polaków obydwa powstania – i listopadowe i styczniowe – skończyły się klęską.
• W wiek XX wchodziliśmy nieco zniechęceni do idei walk narodowowyzwoleńczych.
• Ale i wtedy nie zabrakło głosu tych, którzy chcieli budzić ducha w narodzie. W 1908 roku Maria Konopnicka pisze „Rotę”. Impulsem do napisania tego tekstu stały się działania będące wynikiem germanizacji.
• Zbliżała się także wielkimi krokami I wojna światowa, a wraz z nią zmiana układu sił politycznych w Europie, co dla naszego kraju oznaczało kolejną szansę na odzyskanie niepodległości.
• Jeden z żyjących wówczas Polaków powiedział o tej sytuacji tak: „Nasz romantyzm zakończył się rzeczywistą służbą w orężnej walce o Polskę”.
• W 1914 powstają Legiony Józefa Piłsudskiego, a wraz z nimi wiele pieśni żołnierskich. Jedną z najbardziej znanych, a nawet można powiedzieć, że najważniejszych, jest powstały w 1917 roku „Marsz Pierwszej Brygady”. Jest to pieśń zwycięska i tak ją wspólnie zaśpiewajmy.
(Śpiew” Legiony to…” – śpiewają wszyscy)
1. Legiony to żołnierska nuta, Legiony to ofiarny stos,
Legiony to żołnierska buta, Legiony to straceńców los.
My Pierwsza Brygada, strzelecka gromada,
Na stos rzuciliśmy nasz życia los, na stos, na stos!
2. O, ile mąk, ile cierpienia, o ile krwi, wylanych łez,
Pomimo to nie ma zwątpienia, dodawał sił wędrówki kres.
My Pierwsza Brygada...
3. Krzyczeli, żeśmy stumanieni, nie wierząc nam, że chcieć - to móc!
Laliśmy krew osamotnieni, a z nami był nasz drogi Wódz!
My, Pierwsza Brygada...
(Znajdujące się na scenie osoby maszerują – przy akompaniamencie marszu mówiony jest komentarz)
• Piechota to formacja wojskowa, która znaczenie zdobyła podczas I wojny światowej. Sztandarową pieśnią piechoty, a jednocześnie jedną z najpopularniejszych pieśni żołnierskich XX wieku jest „Piechota” znana także pod tytułem „Maszerują strzelcy , maszerują”. Zaśpiewajmy ją z taką werwą, z jaką śpiewało ją wojsko idące walczyć o niepodległość ojczyzny.
(Śpiew „Piechoty” – śpiewają wszyscy)
1. Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój! Nie noszą ni srebra, ni złota,
Lecz w szarym szeregu podąża na bój piechota, ta szara piechota,
Maszerują strzelcy, maszerują, karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewce salutują, bo za naszą Polskę idą w bój!
2. Idą, a w słońcu kołysze się stal, dziewczęta zerkają zza płota,
A oczy ich dumne utkwione są w dal, piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują...
3. Nie grają im surmy, nie huczy im róg, a śmierć im pod stopy się miota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy maszerują...
• Podczas I wojny światowej w Legionach utworzonych przez Piłsudskiego powstały pieśni, które na trwałe weszły do repertuaru naszych śpiewów narodowych.
• Oparte na melodiach ludowych, m.in. śląskich i krakowskich, łatwo wpadały w ucho i były chętnie śpiewane.
• I nic się nie zmieniło!!! Chyba równie chętnie zaśpiewamy dzisiaj tak znane żołnierskie przeboje jak „Wojenko, wojenko”, „O mój rozmarynie” oraz „Przybyli ułani pod okienko” i „Rozkwitają pąki białych róż”.
(Śpiew: Wojenko, wojenko” „O mój rozmarynie” oraz „Przybyli ułani pod okienko” – śpiewają wszyscy, „Rozkwitają pąki białych róż” – solówka)
1. Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani,
/Że za tobą idą, że za tobą idą chłopcy malowani / x2
2. Chłopcy malowani, sami wybierani,
/Wojenko, wojenko, wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani?/x2
3. Na wojence ładnie, kto Boga uprosi-
/Żołnierze strzelają, żołnierze strzelają, Pan Bóg kule nosi./x2
4. Maszeruje wiara, pot się krwawy leje,
/Raz, dwa, stąpaj, bracie, raz, dwa, stąpaj, bracie, to tak Polska grzeje./x2
O, mój rozmarynie rozwijaj się
1. O mój rozmarynie rozwijaj się! O mój rozmarynie rozwijaj się!
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej, zapytam się.
2. A jak mi odpowie - nie kocham cię, a jak mi odpowie - nie kocham cię,
Ułani werbują, strzelcy maszerują, zaciągnę się.
3. Dadzą mi buciki z ostrogami, dadzą mi buciki z ostrogami.
I siwy kabacik, i siwy kabacik z wyłogami.
4. Dadzą mi konika cisawego, dadzą mi konika cisawego,
I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę do boku mego.
5. Dadzą mi uniform popielaty, dadzą mi uniform popielaty,
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił do swojej chaty.
6. Dadzą mi manierkę z gorzałczyną, dadzą mi manierkę z gorzałczyną,
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił za dziewczyną.
7. A kiedy już wyjdę na wiarusa, a kiedy już wyjdę na wiarusa,
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej, po całusa.
8 A gdy mi odpowie - nie wydam się, a gdy mi odpowie - nie wydam się,
Hej, tam kule świszczą i bagnety błyszczą, poświęcę się.
9. Pójdziemy z okopów na bagnety, pójdziemy z okopów na bagnety,
Bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie pocałuje, ale nie ty.
Przybyli ułani
1. Przybyli ułani pod okienko, przybyli ułani pod okienko,
Pukają, stukają, puść panienko! Pukają, stukają, puść panienko!
2. O Jezu, a cóż to za wojacy? O Jezu, a cóż to za wojacy?
Otwieraj, nie bój się, to czwartacy, otwieraj, nie bój się, to czwartacy.
3. Przyszliśmy napoić nasze konie, przyszliśmy napoić nasze konie,
Za nami piechoty pełne błonie, za nami piechoty pełne błonie.
4. O Jezu, a dokąd Bóg prowadzi? O Jezu, a dokąd Bóg prowadzi?
Warszawę zobaczyć byśmy radzi, Warszawę zobaczyć byśmy radzi.
Białe Róże
1. Rozkwitały pąki białych róż. Wróć, Jasieńku, z tej wojenki już.
Wróć, ucałuj jak za dawnych lat, dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat.
2. Kładłam ci ja idącemu w bój białą różę na karabin twój,
Nimeś odszedł mój Jasieńku stąd, nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi zwiądł.
3. Ponad stepem nieprzejrzana mgła, wiatr w burzanach cichuteńko łka.
Przyszła zima, opadł róży kwiat, poszedł w świat Jasieńko, zginął po nim ślad.
[…]
7. Jasieńkowi nic nie trzeba już, bo mu kwitną pęki białych róż:
Tam pod jarem, gdzie w wojence padł, wyrósł na mogile białej róży kwiat.
8. Nie rozpaczaj lube dziewczę, nie, w polskiej ziemi nie będzie mu źle,
Policzony będzie trud i znój, za Ojczyznę poległ ukochany twój.
• Wojna o wolną Polskę nie skończyła się 11 listopada 1918 roku. Lata 1919 – 1921 to czas powstań śląskich, czas walki o to, by ziemie śląskie uznano z polskie. To wtedy ukształtowała się dzisiejsza wersja pieśni „ Jak długo w sercach naszych”.
• Zaśpiewajmy ją wspólnie, pamiętając, że podczas plebiscytu na Śląsku w 1921 roku była wyrazem tęsknoty Ślązaków za tym, by Europa widziała w nich Polaków.
(Śpiew „Jak długo…” – śpiewają wszyscy)
Jak długo
1. Jak długo w sercach naszych
Choć kropla polskiej krwi,
Jak długo w sercach naszych
Ojczysta miłość tkwi,
Stać będzie kraj nasz cały,
Stać będzie Piastów gród,
Zwycięży Orzeł Biały,
Zwycięży polski lud.
2. Jak długo na Wawelu
Zygmunta bije dzwon,
Tak długo nasza Wisła
Do Gdańska płynie wciąż
Zwycięży Orzeł Biały
Zwycięży polski lud,
Wiwat, niech żyje Kraków
Nasz podwawelski gród! (…)
4. Jak długo nasza wiara
Rozgrzewa polską krew
Tak długo Polska cała,
Bo Polak to jak lew
Stać będzie...
(Na tle melodii przed chwilą śpiewanej pieśni); mówią wybrani uczniowie
• „Jak długo Wisła wody na Bałtyk będzie słać (…)
Stać będzie kraj nasz cały (…) zwycięży polski lud”.
• Kiedy we wrześniu 1939 roku ojczyzna nasza doświadczyła niemieckiej i sowieckiej inwazji, Wisła nadal „słała swoje wody na Bałtyk”…
• … tylko polski żołnierz znowu musiał stanąć do walki, by Wisła i Bałtyk pozostały polskie.
(koniec melodii)
• Siły wrogów okazały się większe. Klęska wrześniowa 1939 roku rozpoczęła tragiczną noc okupacji.
• I znowu piosenka towarzyszy obrońcom wolności – żołnierzom i partyzantom.
(Śpiew „Rozszumiały się wierzby płaczące”)
Rozszumiały się wierzby płaczące
1. Rozszumiały się wierzby płaczące, rozpłakała się dziewczyna w głos,
Od łez oczy podniosła błyszczące, na żołnierski, na twardy życia los.
Ref.: Nie szumcie, wierzby, nam, żalu, co serce rwie,
Nie płacz, dziewczyno ma, bo w partyzantce nie jest źle.
Do tańca grają nam granaty, wisów szczęk,
Śmierć kosi niby łan, lecz my nie znamy, co to lęk.
2. Błoto, deszcz czy słoneczna spiekota, zawsze słychać miarowy, równy krok,
Maszeruje ta leśna piechota, na ustach śpiew, spokojna twarz, pogodny wzrok.
Ref.: Nie szumcie, wierzby....
3. I choć droga się nasza nie kończy, choć nie wiemy, gdzie wędrówki kres,
Ale pewni jesteśmy zwycięstwa, bo przelano już tyle krwi i łez.
Ref.: Nie szumcie, wierzby....
• „Nie płacz dziewczyno ma, bo w partyzantce nie jest źle”… Popularność tej pieśni rozpoczęła się około 1943 roku i była to na terenach okupowanej Polski bodaj najczęściej śpiewana pieśń partyzancka.
• Niejedna piosenka, którą partyzanci w lasach śpiewali, przetrwała do dziś.
• I niejedna mówiła o tym, że dla ojczyzny zostawić trzeba ukochaną, opuścić najbliższych, a czasem oddać życie.
(Śpiew „Po partyzancie dziewczyna płacze” dwie zwrotki)
Po partyzancie dziewczyna płacze.
Nie płacz, dziewczyno, otrzyj łzy.
Jutro się jeszcze z tobą zobaczę,
Będziemy razem ja i ty.
Górny i chmurny nasz los tułaczy,
Lecz polskie słońce świeci nam.
Nie chcemy żalu, ani rozpaczy,
Bo każdy los swój wybrał sam.
• Na wielu frontach żołnierz polski walczył, na wielu ginął. I choć historia dopisała do tego różne komentarze, ci, którzy walczyli i oddawali życie, robili to, bo kochali swoją ojczyznę.
(Pierwsze tony „Spoza gór i rzek”)
• Jest rok 1943. Po pamiętnej bitwie pod Lenino w obozie I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki w Sielcach nad Oką zostaje napisana przez poetę Adama Ważyka pieśń, która była jedną z najczęściej śpiewanych przez żołnierzy frontu wschodniego. Zaśpiewajmy wspólnie!
(Wspólny śpiew „Spoza gór i rzek” – 2 zwrotki)
1. Spoza gór i rzek wyszliśmy na brzeg,
czy stąd niedaleko już do grających wierzb, malowanych zbóż ?
2. Wczoraj łach, mundur dziś ! Ściśnij pas, pora iść !
Ruszaj Pierwszy Korpus nasz, spoza gór i rzek na zachód, marsz !
• A jeśli już jesteśmy w obozie I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, zaśpiewajmy piosenkę, którą do dziś znają bywalcy obozów i kolonii, a która powstała także w roku 1943 roku.
(Śpiew wspólny „ Szumi dokoła las” – 3 zwrotki)
Szumi dokoła las
1. Szumi dokoła las, czy to jawa czy sen?
Co ci przypomina, co ci przypomina widok znajomy ten? (2x)
2. Żółty wiślany piach, wioski słomiany dach.
Płynie, płynie Oka jak Wisła szeroka, jak Wisła głęboka. (2x)
3 . Był już niejeden las, wiele przeszliśmy rzek,
Ale najpiękniejszy, ale najpiękniejszy jest naszej Wisły brzeg.(2x)
• „Szumi, hej, szumi las/ gdzieżeś rzuciła nas? Dolo, dolo nasza / hej, dolo tułacza / gdzieżeś rzuciła nas”
• Do Iranu Libii, Iraku, nawet Egiptu.
• Byliśmy pod Narwikiem, Tobrukiem i pod Monte Cassino
(Pierwsze tony pieśni „Czerwone maki..” )
• Jest rok 1944. We Włoszech pod Monte Cassino stacjonuje II Korpus Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
• Na kilka godzin przed słynną bitwą, do której poprowadził Polaków gen. Anders, w kwaterze artystów polskich rodzi się pieśń, której refren jest nam dobrze znany; dlatego możemy go teraz wspólnie zaśpiewać.
(Śpiew „Czerwone maki…”; zwrotki – solo , refren wszyscy)
Czerwone Maki
1. Czy widzisz te gruzy na szczycie? Tam wróg twój się kryje jak szczur!
Musicie, musicie, musicie za kark wziąć i strącić go z chmur!
I poszli szaleni, zażarci, i poszli zabijać i mścić,
i poszli jak zawsze uparci, jak zawsze za honor się bić.
Ref. Czerwone maki na Monte Cassino zamiast rosy piły polską krew.
Po tych makach szedł żołnierz i ginął, lecz od śmierci silniejszy był gniew!
Przejdą lata i wieki przeminą, pozostaną ślady dawnych dni
i tylko maki na Monte Cassino czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi.
2. Runęli przez ogień straceńcy! Niejeden z nich dostał i padł.
Jak ci z Samosierry szaleńcy, jak ci spod Rokitny, sprzed lat.
Runęli impetem szalonym i doszli! I udał się szturm!
I sztandar swój biało-czerwony zatknęli na gruzach wśród chmur.
Czerwone maki na Monte Cassino...
3. Czy widzisz ten rząd białych krzyży? Tu Polak z honorem brał ślub!
Idź naprzód! Im dalej, im wyżej, tym więcej ich znajdziesz u stóp.
Ta ziemia do Polski należy, choć Polska daleko jest stąd,
bo wolność krzyżami się mierzy! Historia ten jeden ma błąd!
Czerwone maki na Monte Cassino...
(Jako podkład melodia „Czerwonych maków”)
• „Za wolność naszą i waszą my, żołnierze polscy, oddaliśmy Bogu ducha, ziemi włoskiej – ciało, a serca – Polsce”. Tak podsumowuje los polskiego żołnierza – tułacza napis pozostawiony pod Monte Cassino.
• Bogu ducha i Polsce serca oddali także ci, którzy na front nie ruszyli, ale tworzyli nie mniej ofiarne szeregi Polski Podziemnej.
• „Śmierć ani trud nas nie straszą” – prawdziwość tych słów potwierdzili Polacy w powstaniu warszawskim, które wybuchło w sierpniu 1944 roku.
• W pierwszych dniach powstania rodzi się piosenka, której autorem jest Józef Szczepański, żołnierz harcerskiego batalionu „Parasol”. Autor piosenki zwanej Hymnem „Parasola” zginął w powstaniu, ale jego tekst stał się znakiem rozpoznawczym Szarych Szeregów.
(Śpiew „Pałacyk Michla” – wszyscy śpiewają refren)
1. Pałacyk Michla, Żytnia, Wola, bronią jej chłopcy od "Parasola",
choć na Tygrysy mają visy, to Warszawiaki, same urwisy są.
Refren: Czuwaj wiara i wytężaj słuch, pręż swój młody duch, pracując za dwóch.
Czuwaj wiara i wytężaj słuch, pręż swój młody duch jak stal.
2. Każdy chłopaczek chce być ranny, sanitariuszki śliczne są panny,
więc gdy cię kulka trafi jaka, poprosisz pannę, da ci buziaka, hej!
3. Z tyłu za linią dekowniki, intendentura, różne umrzyki,
gotują zupę, czarną kawę, takim sposobem walczą za sprawę, hej!
4. Za to dowództwo jest morowe i w pierwszej linii nadstawia głowę,
a najmorowszy przełożony to jest nasz Miecio "w kółko golony", hej!
5. Wiara się bije, wiara śpiewa, Niemcy się złoszczą, krew ich zalewa,
różnych sposobów się imają, co chwila "szafę" nam przesuwają, hej!
6. Lecz na nic "szafa" i granaty, za każdym razem dostają baty
i wkrótce przyjdzie taka chwila, że zwyciężymy - i do cywila, hej.
• Nie pierwszy to raz humor towarzyszy żołnierskim zmaganiom.
• Czas był mroczny, lęk o przyszłość duży. Dlatego tak potrzebne były chwile wytchnienia przy piosence lekkiej, radosnej, pozwalającej choć na moment zapomnieć o okrucieństwach wojny.
• To może dlatego żołnierzy polskich wszystkich frontów połączyła piosenka, do której wspólnego odśpiewania zapraszamy: „Serce w plecaku” !
(Wszyscy śpiewają „Z młodej piersi się wyrwało”)
1.Z młodej piersi się wyrwało, w wielkim bólu i rozterce,
I za wojskiem poleciało, zakochane czyjeś serce.
Żołnierz drogą maszerował, nad serduszkiem się użalił,
Więc je do plecaka schował, I pomaszerował dalej
Ref: Tę piosenkę, tę jedyną, śpiewam dla ciebie dziewczyno,
Może także jest w rozterce, zakochane twoje serce?
Może potajemnie kochasz i po nocach tęsknie szlochasz?
Tę piosenkę, tę jedyną, śpiewam dla ciebie dziewczyno.
2. Poszedł żołnierz na wojenkę poprzez góry, lasy, pola.
I ze śmiercią szedł pod rękę, taka już żołnierska dola.
A choć go trapiły wielce kule, gdy szedł do ataku,
Żołnierz śmiał się, bo w plecaku miał w zapasie drugie serce (ref.)
• „Tę piosenkę, tę jedyną…”
• ... i tamtą o tym, że Polska nie zginęła…
• ... i tę o „Pierwszej Brygadzie”...
• ...i o makach rosnących na polskiej krwi...
• …i wiele, wiele innych śpiewamy, żeby nie zatracić własnej historii i żeby Polska była Polską.
• „Płomień rozgryzł malowane dzieje”...
• ... burze historii niejedną uczyniły szkodę w naszej kulturze...
• ... ale pieśń uszła cało.
(Pierwsze tony finałowej piosenki w tle)
• I dlatego „kiedy los nieznany rozsypywał nas po kątach (…) przy ogniskach wybuchała niezmożona nuta swojska, żeby Polska była Polską”.
(Śpiew „Żeby Polska była Polską”- zwrotki solo, refren wszyscy))
Z głębi dziejów, z krain mrocznych,
Puszcz odwiecznych
Pól i stepów
Nasz rodowód
Nasz początek
Hen od Piasta, Kraka, Lecha
Długi łańcuch ludzkich istnień
Połączonych myślą prostą
Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską
Wtedy kiedy los nieznany
Rozsypywał nas po kątach
Kiedy obce wiatry gnały
Obce orły na proporcach
Przy ogniskach wybuchała
Niezmożona nuta swojska
Żeby Polska...
Zrzucał uczeń portret cara
Ksiądz Ściegienny wznosił modły
Opatrywał wóz Drzymała
Dumne wiersze pisał Norwid
I kto szable mógł utrzymać
Ten formował legion, wojsko
Żeby Polska...
Matki, żony w mrocznych izbach
Wyszywały na sztandarach
Hasło: Honor i Ojczyzna
I ruszała w pole wiara
I ruszała wiara w pole
Od Chicago do Tobolska
Żeby Polska...
„Płomień rozgryzie malowane dzieje, (….) pieśń ujdzie cało…”
(Adam Mickiewicz)
Śpiew refrenu…. „Żeby Polska, żeby Polska, żeby Polska była Polską …” Uczniowie wchodzą na scenę. Połowa sceny przypomina polski dworek z XIX wieku, druga kojarzy się z czasem II wojny światowej (pojedyncze, ale charakterystyczne rekwizyty). W podobny sposób ubrani są aktorzy – albo przypominają partyzantów żołnierzy, uczestników powstania warszawskiego albo ubrani są w stroje typowe dla Polaków i Polek żyjących w XIX wieku – cywilów i wojskowych..
Śpiew powoli przechodzi w murmurando, na jego tle jeden z uczniów recytuje fragment z „Konrada Wallenroda”
„O pieśni gminna ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła,
Z archanielskimi skrzydłami i głosem-
Ty czasem dzierżysz i miecz archanioła.
Płomień rozgryzie malowane dzieje,
Skarby mieczowi spustoszą złodzieje,
Pieśń ujdzie cało…”
Dalej murmurando; kolejni uczniowie mówią:
• „Pieśń uszła cało” i do dziś jest znana.
• Pieśń patriotyczna, żołnierska, powstańcza.
• Refleksyjna, budząca melancholię, czasem wyciskająca łzy z oczu….
• ….lub żywa, zagrzewająca do boju, budząca ducha.
• Bywa też wesoła, żartobliwa uśmiechem próbująca dodać otuchy.
• „Pieśń ujdzie cało”, żeby Polska była Polską.
Koniec murmuranda
• Pieśń jest kronikarzem i zwierciadłem dziejów narodu. A nawet więcej: jest czułym sejsmografem tych dziejów. Mówi nie tylko o tym, co Polacy robili, ale także o tym, co czuli.
• Pieśń – to najpowszechniejszy sposób wyrażania uczuć zbiorowych: łącznik pokoleń i jeden z najważniejszych symboli tożsamości narodowej.
• To ważne, byśmy jako naród wiedzieli, kim jesteśmy, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy.
• A to z kolei nie jest możliwe bez znajomości historii i narodowej tradycji.
• Bo jak o tradycji narodowej mawiał Sędzia z Mickiewiczowskiego „Pana Tadeusza”: „Tym ładem (…) domy i narody słyną, z jego upadkiem domy i narody giną”
• I to dlatego tak ważne jest, by „pieśń uszła cało” i mogła przekazywać następnym pokoleniom pamięć o ważnych zdarzeniach i ludziach.
Uczniowie w strojach szlacheckich:
Pieśni polska tyś jak rosa
Co na spiekłą duszę spada! (…)
Szczęsny ponad czyją głową
Skrzydło swoje tyś rozpięła
Gdy mu z piersi rzucisz słowo:
„Jeszcze Polska nie zginęła”
(Władysław Bełza)
Po tych słowach kilka akordów „Mazurka Dąbrowskiego” głośnych, c.d. cicho, jako tło. Mówią kolejni uczniowie:
• Jest 17, 18 a może 19 lipca – dokładnie nie wiadomo. Pewny jest rok 1797 i miejsce: Reggio we Włoszech. Józef Wybicki w głównej kwaterze gen. Dąbrowskiego pisze „Pieśń Legionów Polskich we Włoszech”. Chwytające za serce i dające nadzieję na niepodległość słowa, skoczna i popularna melodia ludowa. Wszystko to sprawia, że znana dziś jako „Mazurek Dąbrowskiego” pieśń staje się w krótkim czasie znana w kraju i poza jego granicami.
• To z tą pieśnią na ustach Polacy wkroczyli w wiek XIX, czas niewoli, zaborów oraz licznych powstań. Ale nie tylko… Po upadku Napoleona i rozwiązaniu Legionów Polskich, kiedy to rozwiały się nasze nadzieje na odzyskanie niepodległości związane z postacią francuskiego wodza. Wtedy to powstała jedna z najpiękniejszych i najważniejszych dla repertuaru narodowego pieśń. Był to hymn „Boże coś Polskę”.
• To w tym hymnie Polacy wołali do Boga: „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: ojczyznę, wolność racz nam zwrócić Panie”.
• Ale nie była to jedyna pieśń, w której naród polski czekał pomocy i zrozumienia u Boga.
Śpiew (tylko aktorzy lub ktoś solo) „ Boże Ojcze”
1. Boże Ojcze Twoje dzieci płaczą, żebrzą lepszej doli…
Rok po roku marnie leci my w niewoli, my w niewoli.
2. Słowa Twoje nas tworzyły, Każdy włos nasz policzony.
Boże policz te mogiły, te płaczące matki, żony.
3. My już tyle krwi przelali, że nią zmyte ojców grzechy….
My już tyle łez wylali, że nie stanie łez pociechy.
4. Boże! Patrz, my na kolana ścielem Ci się dziś w pokorze….
Polska łzami krwią zalana – krwią i łzami… Wskrześ ją Boże!
Mówią wybrani uczniowie:
• Wiek XIX to czas niewoli i gorących modlitw o wolność, ale także czas czynu.
• Powstania listopadowe i styczniowe na trwałe wpisały się w polską historię i przetrwały w pamięci kolejnych pokoleń.
• Powstało wówczas wiele nowych pieśni, w których naród znajdował poczucie swojej tożsamości, wspólnej więzi i własnej kultury. Znajdował coś, co nie dawało się przekreślić żadnym bagnetem czy więziennymi kratami.
• Wiele z tych pieśni żyje do dziś, choć może zaśpieszony człowiek współczesny znajduje coraz mniej czasu na to, by śpiewać.
• Dlatego zapraszamy was do wspólnego śpiewu. Pozwólmy, by nasza historia i narodowa tradycja raz jeszcze zjednoczyły nas i dały nam możliwość wspólnego powrotu do korzeni.
Pierwsze takty „Warszawianki”; mówią wybrani uczniowie:
• Jest rok 1830. Chłodna listopadowa noc dała początek pierwszemu z polskich powstań XIX wieku.
• Duchowym przywódcą tego zrywu staje się Adam Mickiewicz, autor „Ody do młodości”, której ostatnie wersy były dla powstańców jak proroctwo: „Witaj jutrzenko swobody,/ Zbawienia za tobą słońce”.
• Wśród wielu pieśni, które zrodziło powstanie listopadowe, jest „Warszawianka”. Pisze ją Casimir Delavigne (czyt. delawiń) zafascynowany postawą Polaków.
• Zaraz potem powstaje polska wersja „Warszawianki”, która śpiewana była chętnie nie tylko w XIX wieku. Po ponad 100 latach, w 1944 r., stała się czołową pieśnią powstania warszawskiego.
Śpiew „Warszawianki” - wszyscy
1. Oto dziś dzień krwi i chwały, by dniem wskrzeszenia był.
W gwiazdę Polski Orzeł Biały, patrząc lot swój w niebo wzbił.
I nadzieją podniecany woła do nas z górnych stron:
Powstań Polsko, skrusz kajdany, dziś twój triumf albo zgon!
Hej, kto Polak, na bagnety! Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takim hasłem cnej podniety trąbo nasza wrogom grzmij!
2. - Na koń! - woła kozak mściwy -karcić bunty polskich rot,
Bez Bałkanów są ich niwy, wszystko jeden zmiecie lot!
Stój! Za Bałkan pierś ta stanie, - Car wasz marzy płonny łup, -
z wrogów naszych nie zostanie Na tej ziemi chyba trup!
Hej, kto Polak...
(Pierwsze tony melodii pieśni: „Bywaj dziewczę zdrowe”)
• Dzieje powstań to nie tylko spiski i bitwy, zwycięstwa i klęski, to także dzieje ludzkich rozstań. Takich jak to opisane w rzewnej pieśni powstałej prawdopodobnie w czasie powstania listopadowego. Posłuchajcie.
(Śpiew „Bywaj dziewczę zdrowe, Ojczyzna mnie wzywa”; wykonanie: chłopak i dziewczyna albo grupa chłopaków i dziewczyn z podziałem na role)
1. Bywaj dziewczę zdrowe, Ojczyzna mnie woła! Idę za kraj walczyć wśród rodaków koła;
I choć przyjdzie ścigać jak najdalej wroga Nigdy nie zapomnę, jak mi jesteś droga.
2. Po cóż ta łza w oku, po cóż serca bicie? Tobiem winien miłość, a Ojczyźnie życie!
Pamiętaj, żeś Polka, że to za kraj walka, niepodległość Polski, to twoja rywalka
3. Polka mnie zrodziła, z jej piersi wyssałem: być Ojczyźnie wiernym, a kochance stałym.
I choć przyjdzie zginąć w ojczystej potrzebie, nie rozpaczaj, dziewczę, zobaczym się w niebie!
4. "Czuję to, bom Polka: Ojczyzna w potrzebie, nie pamiętaj o mnie, nie oszczędzaj siebie:
Kto nie zna jej cierpień i głos jej przytłumi, niegodzien miłości i kochać nie umie.
• Ale nie tylko melancholijnie o pożegnaniach z damą serca zwykli śpiewać powstańcy. Wraz z powstańcami styczniowymi zapraszamy do „Ostatniego mazura”!
(Śpiew: „Jeszcze jeden mazur dzisiaj” – śpiewają wszyscy; jedna para – ubrana w ludowe stroje – tańczy mazura)
1. "Jeszcze jeden mazur dzisiaj choć poranek świta,
Czy pozwoli panna Krysia?"- młody ułan pyta.
I nie długo błaga, prosi, bo to w polskiej ziemi,
W pierwszą parę ją unosi, a sto par za nimi.
2. On jej czule szepce w uszko, ostrogami dzwoni,
W pannie tłucze się serduszko i liczko się płoni.
Cyt, serduszko, nie płoń liczka, bo ułan nie stały,
O pół mili wre potyczka, słychać pierwsze strzały.
3. Słychać strzały głos pobudki, dalej na koń, hura!
Lubę dziewczę, porzuć smutki, zatańczym mazura!
Jeszcze jeden krąg dokoła, Jeszcze uścisk bratni,
Trąbka budzi, na koń woła, Mazur to ostatni.
• Oj, miały powodzenie te mazurki, polonezy, krakowiaki. Były tak polskie, że już lepszych melodii do pieśni patriotycznych znaleźć nie można było. Wiedział o tym kompozytor, który do słów poety Wincentego Pola ułożył taką muzykę.
(Śpiew „Pobudki”)
Sygnał (Pieśń z obozu Jeziorańskiego)
1. W krwawym polu srebrne ptaszę,
Poszli w boje chłopcy nasze.
Hu, ha! Krew gra! Duch gra! Hu, ha !
Niechaj Polska zna, jakich synów ma.
2. Obok Orła znak Pogoni,
Poszli nasi w bój bez broni...
Hu, ha! Krew gra! Duch gra! Hu,ha!
Matko-Polsko żyj! Jezus, Maria, bij!
3. Naszym braciom dopomagaj,
Nieprzyjaciół naszych smagaj.
Hu, ha! Wiatr gra! Krew gra! Wiatr gra!
Niechaj Polska zna, jakich synów ma!
(Melodia „Roty” ale refleksyjnie, smutno), mówią wybrani uczniowie
• Mimo zapału i poświęcenia Polaków obydwa powstania – i listopadowe i styczniowe – skończyły się klęską.
• W wiek XX wchodziliśmy nieco zniechęceni do idei walk narodowowyzwoleńczych.
• Ale i wtedy nie zabrakło głosu tych, którzy chcieli budzić ducha w narodzie. W 1908 roku Maria Konopnicka pisze „Rotę”. Impulsem do napisania tego tekstu stały się działania będące wynikiem germanizacji.
• Zbliżała się także wielkimi krokami I wojna światowa, a wraz z nią zmiana układu sił politycznych w Europie, co dla naszego kraju oznaczało kolejną szansę na odzyskanie niepodległości.
• Jeden z żyjących wówczas Polaków powiedział o tej sytuacji tak: „Nasz romantyzm zakończył się rzeczywistą służbą w orężnej walce o Polskę”.
• W 1914 powstają Legiony Józefa Piłsudskiego, a wraz z nimi wiele pieśni żołnierskich. Jedną z najbardziej znanych, a nawet można powiedzieć, że najważniejszych, jest powstały w 1917 roku „Marsz Pierwszej Brygady”. Jest to pieśń zwycięska i tak ją wspólnie zaśpiewajmy.
(Śpiew” Legiony to…” – śpiewają wszyscy)
1. Legiony to żołnierska nuta, Legiony to ofiarny stos,
Legiony to żołnierska buta, Legiony to straceńców los.
My Pierwsza Brygada, strzelecka gromada,
Na stos rzuciliśmy nasz życia los, na stos, na stos!
2. O, ile mąk, ile cierpienia, o ile krwi, wylanych łez,
Pomimo to nie ma zwątpienia, dodawał sił wędrówki kres.
My Pierwsza Brygada...
3. Krzyczeli, żeśmy stumanieni, nie wierząc nam, że chcieć - to móc!
Laliśmy krew osamotnieni, a z nami był nasz drogi Wódz!
My, Pierwsza Brygada...
(Znajdujące się na scenie osoby maszerują – przy akompaniamencie marszu mówiony jest komentarz)
• Piechota to formacja wojskowa, która znaczenie zdobyła podczas I wojny światowej. Sztandarową pieśnią piechoty, a jednocześnie jedną z najpopularniejszych pieśni żołnierskich XX wieku jest „Piechota” znana także pod tytułem „Maszerują strzelcy , maszerują”. Zaśpiewajmy ją z taką werwą, z jaką śpiewało ją wojsko idące walczyć o niepodległość ojczyzny.
(Śpiew „Piechoty” – śpiewają wszyscy)
1. Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój! Nie noszą ni srebra, ni złota,
Lecz w szarym szeregu podąża na bój piechota, ta szara piechota,
Maszerują strzelcy, maszerują, karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewce salutują, bo za naszą Polskę idą w bój!
2. Idą, a w słońcu kołysze się stal, dziewczęta zerkają zza płota,
A oczy ich dumne utkwione są w dal, piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują...
3. Nie grają im surmy, nie huczy im róg, a śmierć im pod stopy się miota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy maszerują...
• Podczas I wojny światowej w Legionach utworzonych przez Piłsudskiego powstały pieśni, które na trwałe weszły do repertuaru naszych śpiewów narodowych.
• Oparte na melodiach ludowych, m.in. śląskich i krakowskich, łatwo wpadały w ucho i były chętnie śpiewane.
• I nic się nie zmieniło!!! Chyba równie chętnie zaśpiewamy dzisiaj tak znane żołnierskie przeboje jak „Wojenko, wojenko”, „O mój rozmarynie” oraz „Przybyli ułani pod okienko” i „Rozkwitają pąki białych róż”.
(Śpiew: Wojenko, wojenko” „O mój rozmarynie” oraz „Przybyli ułani pod okienko” – śpiewają wszyscy, „Rozkwitają pąki białych róż” – solówka)
1. Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani,
/Że za tobą idą, że za tobą idą chłopcy malowani / x2
2. Chłopcy malowani, sami wybierani,
/Wojenko, wojenko, wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani?/x2
3. Na wojence ładnie, kto Boga uprosi-
/Żołnierze strzelają, żołnierze strzelają, Pan Bóg kule nosi./x2
4. Maszeruje wiara, pot się krwawy leje,
/Raz, dwa, stąpaj, bracie, raz, dwa, stąpaj, bracie, to tak Polska grzeje./x2
O, mój rozmarynie rozwijaj się
1. O mój rozmarynie rozwijaj się! O mój rozmarynie rozwijaj się!
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej, zapytam się.
2. A jak mi odpowie - nie kocham cię, a jak mi odpowie - nie kocham cię,
Ułani werbują, strzelcy maszerują, zaciągnę się.
3. Dadzą mi buciki z ostrogami, dadzą mi buciki z ostrogami.
I siwy kabacik, i siwy kabacik z wyłogami.
4. Dadzą mi konika cisawego, dadzą mi konika cisawego,
I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę do boku mego.
5. Dadzą mi uniform popielaty, dadzą mi uniform popielaty,
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił do swojej chaty.
6. Dadzą mi manierkę z gorzałczyną, dadzą mi manierkę z gorzałczyną,
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił za dziewczyną.
7. A kiedy już wyjdę na wiarusa, a kiedy już wyjdę na wiarusa,
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej, po całusa.
8 A gdy mi odpowie - nie wydam się, a gdy mi odpowie - nie wydam się,
Hej, tam kule świszczą i bagnety błyszczą, poświęcę się.
9. Pójdziemy z okopów na bagnety, pójdziemy z okopów na bagnety,
Bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie pocałuje, ale nie ty.
Przybyli ułani
1. Przybyli ułani pod okienko, przybyli ułani pod okienko,
Pukają, stukają, puść panienko! Pukają, stukają, puść panienko!
2. O Jezu, a cóż to za wojacy? O Jezu, a cóż to za wojacy?
Otwieraj, nie bój się, to czwartacy, otwieraj, nie bój się, to czwartacy.
3. Przyszliśmy napoić nasze konie, przyszliśmy napoić nasze konie,
Za nami piechoty pełne błonie, za nami piechoty pełne błonie.
4. O Jezu, a dokąd Bóg prowadzi? O Jezu, a dokąd Bóg prowadzi?
Warszawę zobaczyć byśmy radzi, Warszawę zobaczyć byśmy radzi.
Białe Róże
1. Rozkwitały pąki białych róż. Wróć, Jasieńku, z tej wojenki już.
Wróć, ucałuj jak za dawnych lat, dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat.
2. Kładłam ci ja idącemu w bój białą różę na karabin twój,
Nimeś odszedł mój Jasieńku stąd, nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi zwiądł.
3. Ponad stepem nieprzejrzana mgła, wiatr w burzanach cichuteńko łka.
Przyszła zima, opadł róży kwiat, poszedł w świat Jasieńko, zginął po nim ślad.
[…]
7. Jasieńkowi nic nie trzeba już, bo mu kwitną pęki białych róż:
Tam pod jarem, gdzie w wojence padł, wyrósł na mogile białej róży kwiat.
8. Nie rozpaczaj lube dziewczę, nie, w polskiej ziemi nie będzie mu źle,
Policzony będzie trud i znój, za Ojczyznę poległ ukochany twój.
• Wojna o wolną Polskę nie skończyła się 11 listopada 1918 roku. Lata 1919 – 1921 to czas powstań śląskich, czas walki o to, by ziemie śląskie uznano z polskie. To wtedy ukształtowała się dzisiejsza wersja pieśni „ Jak długo w sercach naszych”.
• Zaśpiewajmy ją wspólnie, pamiętając, że podczas plebiscytu na Śląsku w 1921 roku była wyrazem tęsknoty Ślązaków za tym, by Europa widziała w nich Polaków.
(Śpiew „Jak długo…” – śpiewają wszyscy)
Jak długo
1. Jak długo w sercach naszych
Choć kropla polskiej krwi,
Jak długo w sercach naszych
Ojczysta miłość tkwi,
Stać będzie kraj nasz cały,
Stać będzie Piastów gród,
Zwycięży Orzeł Biały,
Zwycięży polski lud.
2. Jak długo na Wawelu
Zygmunta bije dzwon,
Tak długo nasza Wisła
Do Gdańska płynie wciąż
Zwycięży Orzeł Biały
Zwycięży polski lud,
Wiwat, niech żyje Kraków
Nasz podwawelski gród! (…)
4. Jak długo nasza wiara
Rozgrzewa polską krew
Tak długo Polska cała,
Bo Polak to jak lew
Stać będzie...
(Na tle melodii przed chwilą śpiewanej pieśni); mówią wybrani uczniowie
• „Jak długo Wisła wody na Bałtyk będzie słać (…)
Stać będzie kraj nasz cały (…) zwycięży polski lud”.
• Kiedy we wrześniu 1939 roku ojczyzna nasza doświadczyła niemieckiej i sowieckiej inwazji, Wisła nadal „słała swoje wody na Bałtyk”…
• … tylko polski żołnierz znowu musiał stanąć do walki, by Wisła i Bałtyk pozostały polskie.
(koniec melodii)
• Siły wrogów okazały się większe. Klęska wrześniowa 1939 roku rozpoczęła tragiczną noc okupacji.
• I znowu piosenka towarzyszy obrońcom wolności – żołnierzom i partyzantom.
(Śpiew „Rozszumiały się wierzby płaczące”)
Rozszumiały się wierzby płaczące
1. Rozszumiały się wierzby płaczące, rozpłakała się dziewczyna w głos,
Od łez oczy podniosła błyszczące, na żołnierski, na twardy życia los.
Ref.: Nie szumcie, wierzby, nam, żalu, co serce rwie,
Nie płacz, dziewczyno ma, bo w partyzantce nie jest źle.
Do tańca grają nam granaty, wisów szczęk,
Śmierć kosi niby łan, lecz my nie znamy, co to lęk.
2. Błoto, deszcz czy słoneczna spiekota, zawsze słychać miarowy, równy krok,
Maszeruje ta leśna piechota, na ustach śpiew, spokojna twarz, pogodny wzrok.
Ref.: Nie szumcie, wierzby....
3. I choć droga się nasza nie kończy, choć nie wiemy, gdzie wędrówki kres,
Ale pewni jesteśmy zwycięstwa, bo przelano już tyle krwi i łez.
Ref.: Nie szumcie, wierzby....
• „Nie płacz dziewczyno ma, bo w partyzantce nie jest źle”… Popularność tej pieśni rozpoczęła się około 1943 roku i była to na terenach okupowanej Polski bodaj najczęściej śpiewana pieśń partyzancka.
• Niejedna piosenka, którą partyzanci w lasach śpiewali, przetrwała do dziś.
• I niejedna mówiła o tym, że dla ojczyzny zostawić trzeba ukochaną, opuścić najbliższych, a czasem oddać życie.
(Śpiew „Po partyzancie dziewczyna płacze” dwie zwrotki)
Po partyzancie dziewczyna płacze.
Nie płacz, dziewczyno, otrzyj łzy.
Jutro się jeszcze z tobą zobaczę,
Będziemy razem ja i ty.
Górny i chmurny nasz los tułaczy,
Lecz polskie słońce świeci nam.
Nie chcemy żalu, ani rozpaczy,
Bo każdy los swój wybrał sam.
• Na wielu frontach żołnierz polski walczył, na wielu ginął. I choć historia dopisała do tego różne komentarze, ci, którzy walczyli i oddawali życie, robili to, bo kochali swoją ojczyznę.
(Pierwsze tony „Spoza gór i rzek”)
• Jest rok 1943. Po pamiętnej bitwie pod Lenino w obozie I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki w Sielcach nad Oką zostaje napisana przez poetę Adama Ważyka pieśń, która była jedną z najczęściej śpiewanych przez żołnierzy frontu wschodniego. Zaśpiewajmy wspólnie!
(Wspólny śpiew „Spoza gór i rzek” – 2 zwrotki)
1. Spoza gór i rzek wyszliśmy na brzeg,
czy stąd niedaleko już do grających wierzb, malowanych zbóż ?
2. Wczoraj łach, mundur dziś ! Ściśnij pas, pora iść !
Ruszaj Pierwszy Korpus nasz, spoza gór i rzek na zachód, marsz !
• A jeśli już jesteśmy w obozie I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, zaśpiewajmy piosenkę, którą do dziś znają bywalcy obozów i kolonii, a która powstała także w roku 1943 roku.
(Śpiew wspólny „ Szumi dokoła las” – 3 zwrotki)
Szumi dokoła las
1. Szumi dokoła las, czy to jawa czy sen?
Co ci przypomina, co ci przypomina widok znajomy ten? (2x)
2. Żółty wiślany piach, wioski słomiany dach.
Płynie, płynie Oka jak Wisła szeroka, jak Wisła głęboka. (2x)
3 . Był już niejeden las, wiele przeszliśmy rzek,
Ale najpiękniejszy, ale najpiękniejszy jest naszej Wisły brzeg.(2x)
• „Szumi, hej, szumi las/ gdzieżeś rzuciła nas? Dolo, dolo nasza / hej, dolo tułacza / gdzieżeś rzuciła nas”
• Do Iranu Libii, Iraku, nawet Egiptu.
• Byliśmy pod Narwikiem, Tobrukiem i pod Monte Cassino
(Pierwsze tony pieśni „Czerwone maki..” )
• Jest rok 1944. We Włoszech pod Monte Cassino stacjonuje II Korpus Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
• Na kilka godzin przed słynną bitwą, do której poprowadził Polaków gen. Anders, w kwaterze artystów polskich rodzi się pieśń, której refren jest nam dobrze znany; dlatego możemy go teraz wspólnie zaśpiewać.
(Śpiew „Czerwone maki…”; zwrotki – solo , refren wszyscy)
Czerwone Maki
1. Czy widzisz te gruzy na szczycie? Tam wróg twój się kryje jak szczur!
Musicie, musicie, musicie za kark wziąć i strącić go z chmur!
I poszli szaleni, zażarci, i poszli zabijać i mścić,
i poszli jak zawsze uparci, jak zawsze za honor się bić.
Ref. Czerwone maki na Monte Cassino zamiast rosy piły polską krew.
Po tych makach szedł żołnierz i ginął, lecz od śmierci silniejszy był gniew!
Przejdą lata i wieki przeminą, pozostaną ślady dawnych dni
i tylko maki na Monte Cassino czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi.
2. Runęli przez ogień straceńcy! Niejeden z nich dostał i padł.
Jak ci z Samosierry szaleńcy, jak ci spod Rokitny, sprzed lat.
Runęli impetem szalonym i doszli! I udał się szturm!
I sztandar swój biało-czerwony zatknęli na gruzach wśród chmur.
Czerwone maki na Monte Cassino...
3. Czy widzisz ten rząd białych krzyży? Tu Polak z honorem brał ślub!
Idź naprzód! Im dalej, im wyżej, tym więcej ich znajdziesz u stóp.
Ta ziemia do Polski należy, choć Polska daleko jest stąd,
bo wolność krzyżami się mierzy! Historia ten jeden ma błąd!
Czerwone maki na Monte Cassino...
(Jako podkład melodia „Czerwonych maków”)
• „Za wolność naszą i waszą my, żołnierze polscy, oddaliśmy Bogu ducha, ziemi włoskiej – ciało, a serca – Polsce”. Tak podsumowuje los polskiego żołnierza – tułacza napis pozostawiony pod Monte Cassino.
• Bogu ducha i Polsce serca oddali także ci, którzy na front nie ruszyli, ale tworzyli nie mniej ofiarne szeregi Polski Podziemnej.
• „Śmierć ani trud nas nie straszą” – prawdziwość tych słów potwierdzili Polacy w powstaniu warszawskim, które wybuchło w sierpniu 1944 roku.
• W pierwszych dniach powstania rodzi się piosenka, której autorem jest Józef Szczepański, żołnierz harcerskiego batalionu „Parasol”. Autor piosenki zwanej Hymnem „Parasola” zginął w powstaniu, ale jego tekst stał się znakiem rozpoznawczym Szarych Szeregów.
(Śpiew „Pałacyk Michla” – wszyscy śpiewają refren)
1. Pałacyk Michla, Żytnia, Wola, bronią jej chłopcy od "Parasola",
choć na Tygrysy mają visy, to Warszawiaki, same urwisy są.
Refren: Czuwaj wiara i wytężaj słuch, pręż swój młody duch, pracując za dwóch.
Czuwaj wiara i wytężaj słuch, pręż swój młody duch jak stal.
2. Każdy chłopaczek chce być ranny, sanitariuszki śliczne są panny,
więc gdy cię kulka trafi jaka, poprosisz pannę, da ci buziaka, hej!
3. Z tyłu za linią dekowniki, intendentura, różne umrzyki,
gotują zupę, czarną kawę, takim sposobem walczą za sprawę, hej!
4. Za to dowództwo jest morowe i w pierwszej linii nadstawia głowę,
a najmorowszy przełożony to jest nasz Miecio "w kółko golony", hej!
5. Wiara się bije, wiara śpiewa, Niemcy się złoszczą, krew ich zalewa,
różnych sposobów się imają, co chwila "szafę" nam przesuwają, hej!
6. Lecz na nic "szafa" i granaty, za każdym razem dostają baty
i wkrótce przyjdzie taka chwila, że zwyciężymy - i do cywila, hej.
• Nie pierwszy to raz humor towarzyszy żołnierskim zmaganiom.
• Czas był mroczny, lęk o przyszłość duży. Dlatego tak potrzebne były chwile wytchnienia przy piosence lekkiej, radosnej, pozwalającej choć na moment zapomnieć o okrucieństwach wojny.
• To może dlatego żołnierzy polskich wszystkich frontów połączyła piosenka, do której wspólnego odśpiewania zapraszamy: „Serce w plecaku” !
(Wszyscy śpiewają „Z młodej piersi się wyrwało”)
1.Z młodej piersi się wyrwało, w wielkim bólu i rozterce,
I za wojskiem poleciało, zakochane czyjeś serce.
Żołnierz drogą maszerował, nad serduszkiem się użalił,
Więc je do plecaka schował, I pomaszerował dalej
Ref: Tę piosenkę, tę jedyną, śpiewam dla ciebie dziewczyno,
Może także jest w rozterce, zakochane twoje serce?
Może potajemnie kochasz i po nocach tęsknie szlochasz?
Tę piosenkę, tę jedyną, śpiewam dla ciebie dziewczyno.
2. Poszedł żołnierz na wojenkę poprzez góry, lasy, pola.
I ze śmiercią szedł pod rękę, taka już żołnierska dola.
A choć go trapiły wielce kule, gdy szedł do ataku,
Żołnierz śmiał się, bo w plecaku miał w zapasie drugie serce (ref.)
• „Tę piosenkę, tę jedyną…”
• ... i tamtą o tym, że Polska nie zginęła…
• ... i tę o „Pierwszej Brygadzie”...
• ...i o makach rosnących na polskiej krwi...
• …i wiele, wiele innych śpiewamy, żeby nie zatracić własnej historii i żeby Polska była Polską.
• „Płomień rozgryzł malowane dzieje”...
• ... burze historii niejedną uczyniły szkodę w naszej kulturze...
• ... ale pieśń uszła cało.
(Pierwsze tony finałowej piosenki w tle)
• I dlatego „kiedy los nieznany rozsypywał nas po kątach (…) przy ogniskach wybuchała niezmożona nuta swojska, żeby Polska była Polską”.
(Śpiew „Żeby Polska była Polską”- zwrotki solo, refren wszyscy))
Z głębi dziejów, z krain mrocznych,
Puszcz odwiecznych
Pól i stepów
Nasz rodowód
Nasz początek
Hen od Piasta, Kraka, Lecha
Długi łańcuch ludzkich istnień
Połączonych myślą prostą
Żeby Polska, żeby Polska
Żeby Polska była Polską
Wtedy kiedy los nieznany
Rozsypywał nas po kątach
Kiedy obce wiatry gnały
Obce orły na proporcach
Przy ogniskach wybuchała
Niezmożona nuta swojska
Żeby Polska...
Zrzucał uczeń portret cara
Ksiądz Ściegienny wznosił modły
Opatrywał wóz Drzymała
Dumne wiersze pisał Norwid
I kto szable mógł utrzymać
Ten formował legion, wojsko
Żeby Polska...
Matki, żony w mrocznych izbach
Wyszywały na sztandarach
Hasło: Honor i Ojczyzna
I ruszała w pole wiara
I ruszała wiara w pole
Od Chicago do Tobolska
Żeby Polska...
Scenariusze
Jestem polonistką i dzielę los wielu moich koleżanek i kolegów (nie tylko polonistów), którzy muszą „chętnie – obowiązkowo” akademie patriotyczne przygotowywać. Wiem też, jak trudno jest czasami coś nowego wymyślić, przygotować, tym bardziej, że czasami po prostu nie ma na to czasu. Dlatego postanowiłam się podzielić tym, co mi się udało zrobić. Ponieważ nie lubię – podobnie jak moi uczniowie – poważnych akademii, wykorzystuję elementy teatru, śpiewu i tańca, a nawet żart, by o patriotyzmie mówić i do niego wychowywać (a to, moim zdaniem, rzecz niezbędna w wychowaniu młodego i nie tylko młodego pokolenia). Scenariusz „Lekcji patriotyzmu” już kiedyś publikowałam na stronie Rady Szkół Katolickich, tam też zamieściłam komentarz do niego ( patrz: http://rsk.home.pl/pliki/File/kacikNauczyciela/Scenariusz_Lekcja%20patriotyzmu.pdf)
Drugi tekst („Pieśń ujdzie cało”), którym pragnę się podzielić, jest bardziej szkicem do… niż gotowym scenariuszem. Wiele elementów, takich jak ruch sceniczny, dekoracje i rekwizyty, stroje było ustalanych na bieżąco, w czasie realizacji akademii. Akademia ta była pomyślana jako rodzaj biesiady patriotycznej – dlatego przygotowany był dla publiczności śpiewnik (to zasługa tworzącego ze mną akademię pana Michała Janiszewskiego), by mogła się włączyć we wspólny śpiew. Akademia „Pieśń ujdzie cało” pokazywana była młodzieży gimnazjalnej, ponadgimnazjalnej i ludziom dorosłym w różnym wieku – nie zdarzyło się, żeby publiczność nie włączała się, a nasi najstarsi widzowie mieli łzy w oczach, kiedy po przedstawieniu podchodzili do młodzieży i mówili, że czuli się jakby różnica pokoleń przestała istnieć.
Piszę o tym, żeby zachęcić do przygotowania takiej właśnie patriotycznej biesiady – naprawdę warto!
s. Bogusława Belok, usjk
Drugi tekst („Pieśń ujdzie cało”), którym pragnę się podzielić, jest bardziej szkicem do… niż gotowym scenariuszem. Wiele elementów, takich jak ruch sceniczny, dekoracje i rekwizyty, stroje było ustalanych na bieżąco, w czasie realizacji akademii. Akademia ta była pomyślana jako rodzaj biesiady patriotycznej – dlatego przygotowany był dla publiczności śpiewnik (to zasługa tworzącego ze mną akademię pana Michała Janiszewskiego), by mogła się włączyć we wspólny śpiew. Akademia „Pieśń ujdzie cało” pokazywana była młodzieży gimnazjalnej, ponadgimnazjalnej i ludziom dorosłym w różnym wieku – nie zdarzyło się, żeby publiczność nie włączała się, a nasi najstarsi widzowie mieli łzy w oczach, kiedy po przedstawieniu podchodzili do młodzieży i mówili, że czuli się jakby różnica pokoleń przestała istnieć.
Piszę o tym, żeby zachęcić do przygotowania takiej właśnie patriotycznej biesiady – naprawdę warto!
s. Bogusława Belok, usjk
poniedziałek, 19 maja 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)