poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Nowości dla nauczycieli


Dar dysleksji
Eldon M. Braun, Ronald D. Davis
Już sam tytuł jest w pewnym sensie sprzecznością. W jaki sposób nazywać darem to, co utrudnia życie? Czyni nas w pewnym sensie niepełnosprawnymi? Okazuje się, że naprawdę można w ten sposób ujmować ofiarowaną przez los chorobę. Często wszelkiego rodzaju kalectwa zdarzają się tym najbardziej utalentowanym. Zespół Morfana zdarza się artystom, okaleczony Hawking, jest geniuszem, tak wielkim, iż czesto nie można go w pełni pojąć... A dysleksja? Choroba, której definicji jest tak wiele, ogólnie mówiąc polegająca na problemach w uczeniu się, niedopasowaniu do otoczenia, innym pojmowaniu świata przytrafiła się wielu. Jedni starali się z nią zmagać, jak autor tej książki, inni znowu stworzyli dziwną modę, na bycie dyslektykiem. Na forach internetowych, często pojawiają się dopiski do pokiereszowanych gramtycznie i ortograficznie słów - jestem dyslektykiem, wybaczcie mi... A tymczasem dysleksja to wyzwanie. To z jednej strony dar innego pojmowania świata, ale z drugiej ciężka praca. Ronald D. Davis, autor tego podręcznika, trzeba przyznać napisanego w dosyć specyficzny sposób, jest dyslektykiem. Dlatego jemu naprawdę można uwierzyć. W tej, opartej na własnych doświadczeniach, książce inżynier, biznesmen i rzeźbiarz przedstawia własne sposoby na walkę z chorobą. Jemu samemu one pozwoliły żyć, a w wieku prawie czterdziestu lat, po raz pierwszy przeczytać całą książkę. Dysleksja w mniemaniu Davisa jest darem. I trudno się z nim nie zgodzić, gdy uświadomimy sobie, iż Walt Disney czy Leonardo da Vinci byli dyslektykami.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

No tak, tylko ze zalozenie jest takie, zeby pracowac, pracowac i jeszcze raz pracowac.
A ja mam wrazenie, ze po uzyskaniu "zaswiadczenia" wiekszosc osob spoczywa na laurach.

Anonimowy pisze...

Coś jednak w tym jest. Choć są dzieci które "uczą" się ortografii jakby mimochodem, a inne robią czterdzieści błędów w dyktandzie. Może to jakieś błędy w nauczaniu początkowym. Zgadzam się jednak z tym, że otrzymanie zaświadczenia daje uczniom "wolność". Zresztą wtedy i nauczyciele przestają się nimi interesować (nie nimi tylko ich błędami).

Anonimowy pisze...

Moje dwie córki mają chyba dysortografię. Mają straszne kłopoty z zapamietaniem jak co napisać, choć znają zasady. W naszej rodzinie, w każdym pokoleniu są takie osoby.